Jeśli mistrzem suspensu był Alfred Hitchcock to co można powiedzieć o futsalistach AZS Uniwersytetu Warszawskiego. Czy w meczu z AZS Uniwersytetem Marii Curie Słodowskiej nie okazali się arcymistrzami we wstrzymaniu napięcia i nagłym zwrotowi akcji, który mrozi krew w żyłach i wstrzymuje oddech? Jak nazwać sytuację w której prowadzi się po 30 minutach gry 2:0 ( dodatkowo nie wykorzystuje
dwóch setek w pierwszej połowie), aby chwilę po zdobyciu gola na 2:0
traci przypadkowo gola kontaktowego. Gdy wszyscy jeszcze zebrani w hali
przy Banacha byli w szoku na tablicy świetlnej widniał już wynik... 2:2.
Na szczęście dla AZS UW jedną indywidualna akcja grającego trenera dała trzeciego gola gospodarzom i zwycięstwo 3:2. Zapraszam na rozmowę ze szkoleniowcem AZS UW Rafałem Klimkowskim.
R.Z.: To były dla was trudne zawody, choć mogliście mieć je pod swoją podeszwą już po pierwszej połowie. Akcje sam na sam z bramkarzem gości miał Jakub Mykowski
w 6 minucie oraz Przemek Cegiełko w 12. Gola zdobył jednak Maciej
Piwowarczyk dopiero 20 sekund przed końcem pierwszej połowy. Druga
odsłona to chaos i jeden przebłysk. Skąd ta zmiana?
R.K.: Pierwsza
połowa to były takie szachy. Mimo, że więcej byliśmy przy piłce to
kompletnie nic nie wychodziło z naszych akcji. Nie robiliśmy tego co
trzeba, brakowało jakiegoś zęba. Lublin też za chętnie nie chciał
atakować, chociaż stworzył dwie dobre akcje z kontrataku. I tak naprawdę
każdy miał swoje sytuacje, ale zakończyło się 1:0. Wiadomo jednak, że
to nie piłka nożna tylko futsal i taka przewaga nie wiele znaczy,
aczkolwiek był to jakiś handicap po przerwie. Druga połowa- chaos- jest
to dobrze ujęte w pytaniu. Lublin zaczął grać bardzo wysoko, podchodził
do nas "pressem"
a my z tym pressingiem sobie nie poradziliśmy. Na 20 minut
wyprowadziliśmy cztery dobre akcje, a chciałbym, żeby było ich trochę
więcej. Przede wszystkim jednak w obronie popełniliśmy błędy i to nie te
dwa po których straciliśmy bramki. Mieliśmy z pięć takich sytuacji
których UMCS nie wykorzystał. Wydaje mi się, że sam mecz oscylował wokół
remisu z niewielką może przewagą dla nas. Cieszę się, że mecz się
skończył się 3:2. Na pewno jest trochę do zrobienia, chociaż brakuje nam
ludzi kreatywnych, szczególnie kiedy trzeba pograć 1 na 1 na całym
boisku.
R.Z.: Ten mecz był dla Was bardzo ważny. Przed meczem zajmowaliście
w tabeli I ligi szóste miejsce tracąc trzy punkty do AZS UMCS. Jak
rozmawialiśmy na inauguracjęsezonu, waszym celem jest pierwsza czwórka.
Tu remis nikogo nie satysfakcjonował, jeśli dalej walczycie o miejsce które zajmuje teraz Helios.
R.K.: Chciałbym znaleźć się w czwórce żeby ten sezon trwał dla nas jak najdłużej. Natomiast skomplikowaliśmy sobie sprawę w tamtej rundzie, bo nie postaraliśmy się o żadną niespodziankę u siebie. Mówię tu o meczu z KS Gniezno czy o meczu z GAF Gliwice- który uważam, że jest najmocniejszą ekipą w tej lidze i bez problemu powinien awansować do Ekstraklasy jeśli dalej utrzyma tę dyspozycję i solidnie przepracowali
okres zimowy. Co do naszych szans na czwarte miejsce, to z Lublinem
punktowo jesteśmy teraz na remis ale bilans mamy gorszy, bo tam
przegraliśmy 0:3. Z naszym najbliższym rywalem Heliosem Białystok, mamy
mecz u nich na bardzo trudnym terenie. I nie przez przypadek mówi się o
trudnym terenie, bo tam GAF zremisował a Gniezno przegrało. Jakby te
ekipy miały grać na neutralnym terenie to by sobie spokojnie poradziły.
Nastawiamy się na trudne spotkanie i chlelibyśmy tam wygrać ale uważam,
że z całej trójki AZS UW, AZS UMCS i Helios to właśnie Ci ostatni mają
mają największe szanse na czwarte miejsce.
R.Z.:
Przed wami półfinały Akademickich Mistrzostw Polski w futsalu. W
zeszłym roku nie udało wam się awansować do finału tej imprezy, mimo że
"strefa" organizowana była w Warszawie. Teraz jedziecie do Białegostoku z chęcią rewanżu i awansu do finału?
R.K.: Nie
ukrywamy, że zawsze chcielibyśmy być w takiej imprezie jak finały
Akademickich Mistrzostw Polski. Natomiast różnie z tym bywa. Ciężka jest
ta nasza strefa.W tamtym roku zabrakło nam zwycięstwa z Politechniką Łódzką i wszystko byłoby przed nami otwarte. W tym roku wylosowaliśmy jako jedyni grupę cztero zespołową ( Uniwersytet
Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Akademia Leona Koźmińskiego,
Uniwersytet w Białymstoku), czyli w decydującej fazie jeśli uda nam się
awansować mamy jeden mecz więcej niż przeciwnicy, więc dla nich jest to
zaleta. Natomiast mam nadzieję, że z każdym meczem, z każdym treningiem,
to doświadczenie będzie u nas coraz większe. Chociaż są na boisku
jakieś powtarzalne sytuacje to dalej mamy z tym problem i ponosimy się emocjom, zamiast
przyłożyć sobie lód na głowę i chłodna kalkulacja, powinna spowodować że
łatwiej będzie nam się grać. Natomiast emocje czasem biorą górę. Sami
na siebie się złościmy, nie wychodzi nam coś a wiadomo że to sport indywidualny
tylko drużynowy. Jak jeden zawodnik nie gra w futsalu to jakby nie
grała jedna formacja w piłce nożnej. Można sobie wyobrazić, że jedzie
się na imprezę bez linii pomocy to w zasadzie nie ma po co jechać. Dla
nas jest to ważna impreza tym bardziej, że nasz skład się wykruszy i
paru chłopaków nie będzie studentami i chciałbym żebyśmy się ładnie
pożegnali, bo może się okazać że w długiej przyszłości na taką imprezę
nawet nie pojedziemy. A teraz mamy na tyle silną ekipę żeby myśleć o
awansie.
AZS Uniwersytet Warszawski - AZS Uniwersytet Marii Curie Skłodowskie Lublin
3:2
Maciej Piwowarczyk '20
Dominik Majewski '30
Mateusz Chmielnicki '31 '32
Mateusz Chmielnicki '31 '32
Rafał Klimkowski '32
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz