Poniedziałkowy
ranek 11 listopada, czyli Święto Niepodległości przywitał Warszawę pięknym
słońcem. Jakby na uczczenie dnia, który upamiętnia kapitulacje Niemiec i
zakończenie I wojny światowej oraz przekazanie przez Rade Regencyjną Naczelnego Dowództwa Józefowi Piłsudskiemu w 1918 roku. Ponad 11 tysięcy uczestników Biegu Niepodległości w różnym wieku: młodych, starszych, rodziców z dziećmi
w wózkach, utworzyły biało czerwono- flagę i ruszyły ulicami al. Jana Pawła i
al. Niepodległości żeby
ogłosić „Mamy niepodległą”.
Mimo
święcącego słońca, było jednak dość chłodno. Dlatego uczestnicy jubileuszowego 25. Biegu
Niepodległości rozgrzewali się od wczesnych godzin,
biegając w bocznych uliczkach. Z prędkością TGV rozniosła się wieść gminna, że wśród tysięcy uczestników jest premier
Donald Tusk. Trzeba przyznać, że wzbudziło to duże zainteresowanie biegaczy i
mediów, które czekały na premiera na mecie. Wzdłuż trasy zbierali się kibice. Niestety ich liczba w okolicach startu i mety na przestani znacząco się
nie zwiększa. Warto się zastanowić jak można to zmienić, żeby w przyszłości ten tłum
był bardziej liczny i bardziej biało-czerwony.
W okolicach startu rozstawiła się grupa rekonstrukcyjna, która nadawała klimatu biegowi oraz... zawodnicy futbolu amerykańskiego Warsaw Eagles. Kwadrans przed 11, rozgrzewkę ze sceny poprowadziła grupa „Biegam bo
Lubię”. Serca tego dnia i tak były gorące. Następnie biegacze zaczęli ustawiać się w swoich grupach czasowych.
Jako pierwsza wyruszyć na 10 kilometrową trasę miała grupa z rekordem poniżej 40 minut oraz vipy. Dwie minuty
później następna grupa (40-45), a 4 minuty po najlepszych kolejna partia biegaczy z czasem pomiędzy 45 a 50 minut. Najliczniejszy była strefa ostatnia z czasem powyżej 50 minut. Nim uczestnicy wyruszyli
na trasę, zawody rozpoczęli wózkarze. Następnie biegacze uroczyście odśpiewali hymn Polski. Tradycyjnie o godzinie 11:11 starter dał sygnał do biegu. Obserwatorzy
zgromadzeni po obu stronach al Jana Pawła narzekali, że nie ma tego efektu "fali biegaczy". Jednak dzięki startowy w odstępach czasowych wbieganie na metę
odbywało się płynnie i nie było „zatorów”
Pierwszy na mecie pojawił się wózkarz Bogdan Król (26:16). Wśród pań zwyciężyła natomiast Monika Pudlis z wynikiem 30:42. Następnie
na metę zaczęli przybiegać pierwsi zawodnicy. Zwycięzcą 25. Biegu
Niepodległości okazał się Arkadiusz Gardzielewski, który miał czas 30:03.
„Cieszę się, że mogłem wygrać ten bieg. Nie miałem kryzysów na trasie. Biegłem
w swoim tempie i liczyłem, że zgubię rywali. Tak właśnie się stało” –
powiedział po przekroczeniu mety Gardzielewski. Drugie miejsce zajął Jakub
Nowak, który do zwycięzcy stracił ponad minutę. „Trasa i pogoda była naprawdę fajna. Temperatura jak na listopad jest rewelacyjna. Atmosfera na trasie jest super, ludzie krzyczą, kibicują, dopingują zawodników. Co do wyniku to ja dopiero od miesiąca trenuję,
bo miałem przeciążenie Achillesów, więc jestem zadowolony. Wynik dedykuję
dziadkowi, który zmarł 1 listopada.” – powiedział Nowak. Trzecie miejsce zajął
natomiast Paweł Ochal. 11 listopada 2013 w domu Państwa Ochalów było pewnie dużym świętem, bo wśród pań zwyciężyła żona Pawła Ochala - Olga (33:26). Również w klasyfikacji generalnej zajeła ona wysokie , bo 18. miejsce. "Do każdych zawodów dobrze się przygotowujemy. Trenujemy dwa razy dziennie.
Zawsze jesteśmy dobrze przygotowani i jak jest siła to walczymy do końca” – powiedziała zwyciężczyni biegu. Druga była Agnieszka Gortel z ponad minutową stratą a trzecia Anita Kazemaka.
Bieg
Niepodległości to nie tylko zawodowcy oraz vipy ale przede wszystkim amatorzy, dla których liczy się sam udział w imprezie. Wśród uczestników było kilka
osób, które biegło jako przewodnicy niewidomych osób. Jedną z nich był Janusz
„Gazownik” Bukowski „ Startuje po raz piętnasty. Głównie dlatego, że jest to
bieg wyjątkowy, niepodległościowy. Jest to fajny hołd, tym którzy walczyli
kiedyś, żebyśmy dziś mogli biec” – dodał organizator biegu „Wybiegaj
Sprawność”.
25. Bieg Niepodległości przeszedł do historii. W tym roku zgromadził rekordową liczbę biegaczy. W przyszłym roku limit uczestników podniesiony ma być do 15 tysięcy uczestników. Chociaż impreza zdaniem obserwatorów ma jeszcze większy potencjał.
Pogoda dopisała. Organizacyjnie bieg też bez zarzutu, a z całej trady biegowej (Bieg Konstytucji 3 Maja, Bieg Powstania Warszawskiego i Bieg Niepodległości) ma chyba najlepszą atmosferę, choć ta Powstaniowa w lipcu też jest niepowtarzalna.
OdpowiedzUsuńNo i to jest piękny sposób na świętowanie dnia Niepodległości ! Kiedyś muszę się koniecznie wybrać na tą okazję :)
OdpowiedzUsuńWg. mnie te biegi na 11 Listopada są rewelacyjne, mobilizują przy obchodach tym naród do ruchu. Tak powinno się pożytecznie korzystać ze świąt narodowych.
OdpowiedzUsuńDokładnie też zawsze chciałem przebiec jakiś maraton czy właśnie taki bieg jednak zawsze brakowało samozaparcia i kondycji :P
OdpowiedzUsuńWspaniały gest. Życzę wszystkim, aby mieli siły i chęci do takich wyczynów. Jest to wspaniałe uczucie.
OdpowiedzUsuńMarsze, biegi, uroczystości.. Wszyscy świętują ten dzień
OdpowiedzUsuńSuper inicjatywa. Bardzo ciekawy blog.
OdpowiedzUsuń