foto: archiwum prywatne |
R.Z .W tabeli Ekstraligi rugby przedostatnie miejsce, Wasza sytuacja nie jest wesoła?
Ł.N. Będziemy walczyć o utrzymanie. Ostatnia wygrana w Krakowie (19-12 nad Juvenią- red) mocno poprawiła nastroje. Teraz zmierzymy się z drużyną Budowlanych Lublin i też liczymy na zwycięstwo oraz podtrzymanie albo raczej rozpoczęcie tej zwycięskiej passy. I myślę że z optymizmem spoglądamy na te mecze barażowe. Zwłaszcza że dzięki lepszemu miejscu w tabeli będziemy grali mecze z Juvenią Kraków u siebie. Na pewno atut własnego boiska z takim przeciwnikiem jakim są krakowianie, jest dla nas plusem i daje nam możliwość grania szeroko. Nawet jeśli u nich przegrywaliśmy to nie były to wysokie porażki a u siebie z reguły wygrywaliśmy minimum trzema-czterema przyłożeniami.
R.Z Sekcja rugby od dawna miała problemy z brakiem sponsorów z brakiem młodych zawodników. Jak to wygląda teraz?
Ł.N Wygląda to nieco lepiej. Znowu działa drużyna juniorów. Są początki drużyny kadetów. Jest szansa że może jakiś świeży narybek pojawi się w drużynie. Tych starych zawodników jest już coraz mniej. Gra z reguły młodzież. Wyniki są jakie każdy widzi. Niestety nie da się przeskoczyć tego poziomu. My trenujemy oficjalnie trzy razy w tygodniu. Jednak większość ludzi ćwiczy dwa razy. Tak naprawdę jest tylko jeden trening, kiedy jest pełna ekipa, i to też nie zawsze. Więc nie możemy się równać z drużynami jak choćby Łódź, gdzie, gdzie trener mówił mi oni mają zajęcia pięć razy w tygodniu. To jest przepaść. Oni mają na treningu trzydziestu paru ludzi pięć razy w tygodniu a dwudziestu ludzi raz w tygodniu. Myślę że tu chodzi o finanse. Ich po prostu stać na utrzymanie zespołu. Ale również wiele też zależy od zawodników. Czasem brakuje charakteru, żeby coś tam poświęcić żeby przyjść na trening na mecz, powalczyć, pojechać na wyjazd. Często ludzie mają ważniejsze sprawy.
R.Z. Czy jest szansa żeby w Warszawie powstało zainteresowanie na rugby? Takie jak choćby na futbol amerykański, który przecież tradycje w naszym kraju ma o wiele mniejsze.
Ł.N.W Futbolu amerykańskim o widzów jest łatwiej bo tam jest więcej zawodników , chyba prawie pięćdziesięciu, każdy przyjdzie ze swoją rodzina i ta widownia rośnie.Na pewno wiąże się to też z tym że o tym sporcie jest głośno. Dużo się mówi o tym że finał futbolu amerykańskiego będzie na Stadionie Narodowym Są jakoś widoczni w mediach. Tam jak jest mecz to wokół jest cała otoczka, a nas na to nie stać. Nie mamy sponsora. My mamy pieniądze na takie podstawowe rzeczy jak wodę na mecz, opłacenie wyjazdu do innego miasta. Na sędziów musimy płacić około półtora tysiąca złotych. Dla klubu, który ma budżet w okolicach stu kilku tysięcy złotych na sezon wszystko to są duże pieniądze
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz