Warszawa |
Euro 2012 nabiera rozpędu. Od Warszawy i Londyn przez Los Angeles, Perth ludzie zapatrzeni są w telewizory, siedzą na w domach, pubach i stadionach i zdzierają gardła kibicując reprezentacji Polski. Nie ważne jaki zawód na co dzień wykonujesz i ile masz lat, przez tych kilka chwil nosisz biało-czerwono barwy, zakładasz szalik i koszulkę i krzyczysz ile sił w płucach odpowiadając na pytanie - "Kto wygra mecz?"
W Stolicy zawsze kiedy grają Polacy czuć jest specyficzne napięcie. Przed meczem z Grecją było spinaliśmy się żeby dobrze zacząć, a przed meczem z Rosją żeby utrzymać poziom. Przed meczem z Czechami te emocje sięgną chyba zenitu...wiadomo w końcu mecz o wszystko.
Przed inauguracją to była wielka niewiadoma. Cały dzień chodziłem w koszulce Polski, nawet do sklepu po zakupy. Pozdrawialiśmy się z innymi kibicami. I to właśnie w tych dniach jest niezwykłe. Mimo, że na co dzień za zagadnięcie obcego faceta uznaliby Cię za kochającego inaczej. Tekst skierowany do obcej dziewczyny tekstem "o wynik meczu" albo "czy Smuda umie robić zmiany" uznano by za słaby podryw. Teraz, w tym wyjątkowym czasie takie rozmowy są na porządku dziennym w autobusach, tramwajach i na ulicach. Uśmiechają się do siebie obcy ludzie, którzy pewnie na co dzień mają inne poglądy polityczne i dzieli ich wszystko... ale łączy jedno - są kibicami reprezentacji Polski i noszą biało-czerwone barwy.
Przed inauguracją to była wielka niewiadoma. Cały dzień chodziłem w koszulce Polski, nawet do sklepu po zakupy. Pozdrawialiśmy się z innymi kibicami. I to właśnie w tych dniach jest niezwykłe. Mimo, że na co dzień za zagadnięcie obcego faceta uznaliby Cię za kochającego inaczej. Tekst skierowany do obcej dziewczyny tekstem "o wynik meczu" albo "czy Smuda umie robić zmiany" uznano by za słaby podryw. Teraz, w tym wyjątkowym czasie takie rozmowy są na porządku dziennym w autobusach, tramwajach i na ulicach. Uśmiechają się do siebie obcy ludzie, którzy pewnie na co dzień mają inne poglądy polityczne i dzieli ich wszystko... ale łączy jedno - są kibicami reprezentacji Polski i noszą biało-czerwone barwy.
Ze Stolicy Polski przenieśmy się pod Stolicę Londynu do miasteczka Farnborough, gdzie od kilku lat mieszka warszawianka, Renata, która tak opisuje Euro z perspektywy ponad półtora tysiąca kilometrów.
Farnborough /zdj.R.Hajduk |
"W takich dniach Polacy bardzo się integrują i szukają miejsc, żeby oglądać je razem! Przebierają się, jeżdżą z flagami w autach. Miejsc takowych nie ma! Ale na własną rękę, organizują się w domach, lub w pubach. Natomiast Anglików nie za bardzo interesują mecze, w których nie gra ich reprezentacja, szał jest wtedy, kiedy oni graja, niestety nic poza swoim czubkiem nosa i Ameryką nic ich nie interesuje. Na ich mecze, nawet są bilety do pubów.- kontynuuje Renata -Kiedy oglądaliśmy mecz Polska - Grecja to oglądaliśmy go sami Polacy. Oczywiście Anglicy pili sobie piwko i jedli ale mecz , dla nich był mało interesujący".
Przybieranie samochodów flagami brzmi bardzo znajomo. Choć trochę mnie dziwi, że w święta narodowe wywiesza się mniej barw i nie potrafimy ich tak obchodzić w takiej atmosferze patriotyzmu jak w czasie meczu piłkarskiego (czy w ogóle rywalizacji sportowej).
Przybieranie samochodów flagami brzmi bardzo znajomo. Choć trochę mnie dziwi, że w święta narodowe wywiesza się mniej barw i nie potrafimy ich tak obchodzić w takiej atmosferze patriotyzmu jak w czasie meczu piłkarskiego (czy w ogóle rywalizacji sportowej).
Euro nie tylko w Europie
Perth |
Los Angeles |
Nie ważne więc ile dzieli nas kilometrów cieszy, że mecze reprezentacji potrafią jednoczyć Polaków w rożnych miejscach na świecie. Z takim wsparciem warto byłoby zagrać 1 lipca w Kijowie. Ale najpierw...na Czechów!
Polska - Czechy 2:1 :)
OdpowiedzUsuń2:1
OdpowiedzUsuń