Hokeiści Legii zainaugurowali sezon w pierwszej lidze, co już można uznać za zwycięstwo. Po problemach finansowych klub miał zniknąć z hokejowej mapy Polski. Jednak wciąż trwa wielka mobilizacja by uratować trzynastokrotnego Mistrza naszego kraju. Sportowo i organizacyjnie jest jeszcze nad czym pracować. Pierwszy pojedynek na Torwarze z Orlikiem Opole zakończył się porażką 2:5.
Zwyciężyć się nie udało, chociaż Legia prowadziła od 5 minuty meczu. Jakub Kosobucki doskonale znalazł się przed polem karnym i doskonale wykończył mocne podanie kolegi z prawej strony lodowiska.To było tak na prawdę na tyle w tej chaotycznej pierwszej tercji. Druga część przyniosła gola wyrównującego gospodarzom. W 27 minucie z lewej strony uderzył Radosław Nalewajka w samo okienko bramki Legii. Remis utrzymywał się tylko pięć minut. Z doskonalą kontrą wyszedł Karol Wąsiński i w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza przyjezdnych. Niestety później gospodarze opadali z sił i coraz więcej miejsca na swoje popisy miał Orlik. Skutkowało to kolejnymi golami. Drugą tercję goście wygrali 3-1. Trzecią natomiast 3-0. Goli mogło być więcej ale dobre zawody w bramce rozgrywał Michał Strąk.
Chociaż Legia rozpoczęła sezon to jednak dalej stąpa po cienkim lodzie, licząc każdy grosz, licząc na wsparcie każdego kibica kupującego karnet a przed nimi długi sezon.
sł Nalewajka
Rozmowa z trenerem Legii Lubomirem Witoszkiem:
R.Z.: Czemu nie udało się doprowadzić tego zwycięstwa do końca meczu?
L.W.: Na pewno wyszedł nasz brak ogrania, bo jest to nasz pierwszy mecz. Jesteśmy dopiero po ośmiu treningach. Część z nas normalnie nie trenowała a graliśmy przeciwko drużynie, która latem przepracowała normalny okres przygotowawczy. To może być z jeden powodów porażki. Inny to brak dyscypliny u niektórych zawodników, mamy szeroką kadrę więc postaramy się to naprawić do następnego meczu. Ale były też przebłyski. Ten pierwszy mecz to była niewiadoma. Ja nie widziałem wcześniej niektórych chłopców w meczu, po woli ustalamy tą drużynę i pracujemy. Wszystko z czasem będzie lepiej wyglądało i nie pójdzie w niwecz. Chłopcy, chcą, przychodzą, trenują
R.Z.: Ten mecz rozegrany został jeszcze na takiej euforii ratowania hokeja w Warszawie. Myślał trener co będzie dalej? Jak przyjdą problemy z mobilizacją na treningach, gdy tu żaden z zawodników nie utrzymuje się z grania. Jak utrzymać odpowiedni poziom motywacji? Trener także pracuje w Legii charytatywnie.
L.W.: Niestety jest taka sytuacja, ja jestem tylko trenerem. Kwestie organizacyjne ustalają bardziej władze klubu Na pewno byłoby lżej, gdyby był to klub profesjonalnie prowadzony, za kilka kar, które chłopcy dostali w czasie meczu od nas dostali by jakieś finansowe kary. Ja mam nadzieję, że tu chłopcy są tak zmotywowani i od początku wiedzieli dokąd idą, że nie będzie żadnych problemów. Mamy szeroką kadrę 30 zawodników. Jeśli ktoś nie wytrzyma tej sytuacji to grać będzie ktoś inny.
R.Z.: Kadra Legii jest liczna. Wrócili dawni zawodnicy jak: Gabriel Połącarz i Jakub Kosobucki. Są też nowi gracze jak Mateusz Solon czy Ilya Veche. Czy będą jeszcze jacyś nowi zawodnicy?
L.W.: Ta drużyna jest nowa. Połowa chłopców a właściwie 2/3 ja widziałem pierwszy raz w meczu.Będą jeszcze wzmocnienia, które kończymy załatwiać pod względami prawnymi. Na pewno te transfery i praca na treningach sprawią, że będziemy grali lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz