Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 5 listopada 2012

"Akademia produkuje,kształci,szlifuje" - wywiad z Marcinem Wojciechowskim z Akademii Artura Siódmiaka

W Warszawie Artur Siódmiak jeden z najbardziej znanych polskich piłkarzy ręcznych rozpoczął serię swoich Camp'ów, które promować mają piłkę ręczną i "Akademię Siódmiaka". Trzeba przyznać, że inauguracja przebiegła z dużym rozmachem, zainteresowanie ze strony dzieci mimo długiego weekendu dopisało, no i do tego sam Torwar nie jest tak łatwo wynająć. Ponieważ jak najbardziej jestem za tym żeby gwiazdy promowały sport wśród dzieci to jednak sceptycznie podchodzę do prywatnych szkółek. W Warszawie jest Agrykola, Warszawianka, AWF - tam powinni być zapraszani byli zawodnicy, tam powinni pomagać wykuwać talenty. Teraz jednak każdy może otworzyć swoją szkółkę i o ile Artur Siódmiak ma doświadczenie taki to pan "Szczypiorniakowski" też może założyć szkółkę, zbierać wpisowe od rodziców i mając mgliste pojęcie o piłce ręcznej nie nauczyć ich niczego. Swoje wszystkie wątpliwości postanowiłem rozwiać w rozmowie z Marcinem Wojciechowskim z Akademii Artura Siódmiaka, który jest jakby prawą ręką "Siudyma". Zapraszam.

R.Z.: Całą historię trzeba zacząć od początku. Jak wyglądało rozpoczęcie pana współpracy z Arturem Siódmiakiem? 

M.W.: Cztery miesiące temu Artur wrócił z Niemiec, gdzie skończył karierę zawodniczą. Co prawda jeszcze nie oficjalnie, bo oficjalna część jeszcze się odbędzie, już nie długo będzie o tym można usłyszeć, gdyż to będzie duże wydarzenie w którym weźmie udział kilku znakomitych sportowców nie tylko z piłki ręcznej i nie tylko z Polski. Po jego powrocie, długo rozmawialiśmy o tym, że po zakończeniu kariery wielu sportowców gaśnie razem topnieniem parafiny w tej świecy. Artur mi powiedział, że wiele się u niego wydarzyło kiedy był zawodnikiem, kiedy drużyna Wenty to wszystko zdobywała, potem pomyślał o tym, że drużyna się dewaluuje, każdy zaczął robić swoje, ekipa się rozczłonkowała po klubach nie tylko polskich ale i zagranicznych a Polacy mają jeszcze gęsią skórkę kiedy myślą co się działo w ramach tej ekipy. I powiedział, że zawodniczo przychodzi taki czas kiedy trzeba powiedzieć dość ale nie odwieszę koszulki i butów na kołku. Przyjrzał się systemom szkolenia dzieci w Niemczech i Norwegii, bo tak na prawdę najmłodsi są solą i oni będą stanowić o kadrze za kilka lat. Powiedział mi wtedy, że ma ogromny problem wprowadzić taki program, żebyśmy bawili się w piłkę ręczną. Żeby tak 20-30 procent czasu to piłka ręczna a reszta to zabawa- ćwiczenia ogólnorozwojowe. Chcielibyśmy to wprowadzać od 7,8 roku życia, tak żeby młody człowiek, kiedy już dojdą jakieś elementy gry na lekcji WF czy w sekcji nie miał z tym problemu, gdyż jest obyty z piłką. Ponieważ sam jestem pedagogiem uznałem ten pomysł za bardzo atrakcyjny. Widząc to jakie zamieszanie medialne jest wokół Artura może być tylko dobrze. Jego popularność, energia, i bycie tzw. trendy to jest to co trawi społeczeństwo w dobie facebooka, kolorowych naklejek itd. Imprezy same w sobie nie są już atrakcyjne. Musi tam być jakiś lep. W cudzysłowie takim lepem może być ktoś kto osiągnął bardzo wiele w sporcie jak Artur Siódmiak i możemy go przemycać jak np. sok z warzyw dzieciom które nie lubią marchewki i selera ale jeśli dodamy tam słodkiego jabłka to już jest lepiej. Wiem o czym mówię, bo sam to praktykuję z synem (śmiech). Artur jest pewną wartością w której przemycamy piłkę ręczną która była kiedyś tak popularna jak piłka nożna. Szczypiorniak był kiedyś wszędzie, na ulicach, na drzwiach garażu. W Gdańsku, gdzie była Spójnia i Wybrzeże to było ogromnie popularne, teraz śmiem twierdzić, że w wielu szkołach nie ma piłki ręcznej. Widzę też co się dzieje na wielu AWF gdzie piłka ręczna jest bo jest.  Pierwsze sukcesy tego Campu już mamy bo dzieci są tak szczęśliwe, że rodzice pytają gdzie można zapisać ich dzieci. One pójdą do szkoły za autografem do szkoły, ze wspólnym zdjęciem z Arturem, pochwalą się kolegom. Wydaje mi się, że Campami trzeba budować popularyzację piłki ręcznej, wspierać to w poszczególnych miastach działaniami Akademii, tak żeby się zainteresowały i przychodziły na systematyczne zajęcia a później żeby zawodnicy mogą przejść do innego klubu tak jak są szkółki piłkarskie Legii, Lechii czy jakiegokolwiek zespołu z Ekstraklasy, który ma młodzieżówkę i w końcu trafić do kadry.

R.Z.: Wspomniał Pan o klubach, czy to nie jest jakaś wada systemu, który panuje w Polsce, że teraz każdy może otworzyć sobie szkółkę i po swojemu prowadzić zajęcia? Czy nie powinno być tak, że jest jeden system szkolenia w Polsce, bo jeśli w Akademii zaczniecie idąc dobrym tropem uczyć dzieci podstaw czyli poruszania się po boisku i techniki a wieku 12 lat trafi do klubu Beta, gdzie trener postawi na siłe to może się wszystko rozmyć. Czy jest miejsce w Polsce na Akademie i na starsze kluby jak Agrykola?

M.W.: Kluby w naszym kraju robią bardzo dobrą robotę, ale potrzebne są dwie warstwy. Artura Siódmiaka potencjał, który ma zachęcać małe dzieci, do tego żeby były z piłką "za pan brat", ona jest taka miękka, zabawka. Przychodzą na zajęcia, Artur kończy z nimi określony etap działalności do 12 roku życia. Potem przechodzą w sport kwalifikowany ale wchodzą tam przygotowane. Ale będzie to dzieciak wyposażony w elementarne umiejętności, żeby rozpocząć trening. Oczywiście dziś nie wiemy jeszcze w którym kierunku jeszcze to pójdzie. Na pewno jest dziura, od tego momentu kiedy zdobywa takich umiejętności jak zręczność, celność, zwinność, skoczność i nic się z tym nie dzieje ale już można się bawić z piłką. Kształtować określone cechy motoryczne , warto już myśleć o profilowaniu dzieciaka, pod względem szybkości, masy mięśniowej, korpulentny i próbować go w zależności przestawiać. W mojej ocenie pomysł Artura ma szanse zastosowania jako wypełnienie pewnej luki w systemie szkolenia.   

R.Z. Wiemy że trenować tu będą dzieci w wieku 8-12 lat. A jak prowadzone rozgrywki? Czy będą mecze rozgrywane z innymi warszawskimi zespołami, czy pojedynki tylko wewnątrz akademii?

M.W.: Na początkowym etapie stawiamy na trening przez zabawę, potem wybieramy te dzieci, które mówią o talencie. Dzielimy na zespół drużynę dziewczynek i chłopców, która rywalizować będzie w ramach Szkolnego Związku Sportowego czyli Akademia produkuje, kształci, szlifuje ale i wybiera oraz będzie miała swoją reprezentację w każdej kategorii wiekowej. To jest narzędzie motywujące do tego żeby nakręcać " mój kolega już tam jest", "dostał się do reprezentacji" i ten chłopiec i dziewczynka jadą z Arturem na mecz, jadą z nim na obóz. Tutaj już wchodzimy w taki pseudo sport kwalifikowany dzieci ale na tym poziomie najmniejszym, który dziś jeszcze jest "nieprofesjonalnie". On jest dobrze robiony merytorycznie ale trzeba go ubarwić. To już nie powinno być tak, że jedziemy komunikacją miejską  tylko powinno być trochę jak Barcelona, jakiś autokar itd.    

R.Z.: Kiedyś każdy kto chciał uprawiać sport szedł do klubu, dostawał buty, stój i trenował. Teraz tak nie ma. Teraz dziecko jeśli trenuje to musi mieć drogi sprzęt, kolorowe buty itd. To dla rodziców są duże wydatki. Ile będzie kosztowało zapisane się do Akademii Siódmiaka?

M.W.: Będą dwa systemy. Kiedy finansowanie jest ze środków samorządowych a drugi to po prostu składka miesięczna, która pokrywa cześć kosztów. Nie ukrywajmy, że nie da się się wszystkich kosztów przenieść na rodziców. Ten potencjał który Artur ma wykorzystujemy do tego, żeby pozyskać partnerów. Za jego osiągnięciami, przyjdą też sponsorzy, którzy będą chcili się ocieplić w blasku osiągnięć.Na pewno nie wszędzie uda się to zrobić samorządem bo nie wszędzie w swojej strategii ma promocje miasta przez piłkę ręczną. Podczas Camp'u funkcjonowało olbrzymie wsparcie Miasta Warszawa za co dziękujemy. Każde dziecko mogło otrzymać piłkę, koszulkę, zestaw obiadowy i robimy to zupełnie non-profit. Jest to typowa promocja. W przyszłości zakładamy różne rozwiązania, teraz o tym nie rozmawiamy bo ideą fix jest rozkręcenie naszego pomysłu i to co mówiłem na początku, żeby nie dewaluował się potencjał ekipy Wenty. 

  
   


3 komentarze:

  1. Ciekawa akcja. Brawa za takie działania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem wielkim zwolennikiem tego typu akademii piłkarskich. Moim zdaniem powinno być co raz więcej takich miejsc gdyż dużo dzieciaków ma zamiar uczyć się gry. Dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie dedykowanych aplikacji do zarządzania akademią piłkarską https://sportbm.pl która ułatwia cały proces.

    OdpowiedzUsuń