Szukaj na tym blogu

niedziela, 11 listopada 2012

"Warszawskie rugby dalej szuka dna"- wywiad z Krzysztofem Folcem

Gdzieś z boku wielkich obchodów związanych z obchodami Święta Niepodległości rozegrano "Turniej Niepodległości" w rugby siedmioosobowym. Miejscem zmagań było boisko AWF. Do rywalizacji stanęły dwie młodzieżowe reprezentacje Polski, AZS AWF, Skra, AZS Politechnika Warszawska oraz Orkan Sochaczew. Do tego derbowy pojedynki rozegrały panie z Laidis Frogs oraz Syrenki Warszawa. Wśród Panów zwyciężyła Reprezentacja Polski, która pokonała Orkan 29-19. Dwumecz Pań zwyciężyły Syrenki. Zapraszam na wywiad z trenerem Krzysztofem Folcem- trenerem reprezentacji Polski, byłym zawodnikiem AZS AWF i byłym trenerem klubu z Bielan.

R.Z.:  To już rugbowe ostatki w naszym kraju. Jakby trener ocenił poziom turnieju i poziom jaki zaprezentowała Pana reprezentacja? 

K.F.: Ostatki, ale jeszcze jedziemy za dwa tygodnie na turniej do Kiszyniowa. Dlatego specjalnie nikogo nie powołałem z Orkana Sochaczew, żeby chłopaków mieć na oku. Trochę tak się śmialiśmy, że więcej reprezentantów mieliśmy w Orkanie i tam mieli więcej czasu żeby pograć, bo tu wielu zawodników po wczorajszej ligowej kolejce nie dojechało. Wiadomo logistyczne problemy. Co do drużyn to grały na niezłym krajowym poziomie. Z turnieju jestem zadowolony, była piękna pogoda, chłopaki pograli i zdobyli kolejne doświadczenie przed następnymi grami.

R.Z.: Warszawskie zespoły wypadły słabo. AZS AWF ostatnie miejsce z kompletem porażek, przed nimi Skra. Czy to jest obraz tego czym aktualnie stołeczne rugby dysponuje? 

K.F.: Niestety wydaje mi się, że warszawskie rugby dalej szuka dna i dalej go nie osiągnęło. Od trzech lat jest na równi pochyłej. AZS AWF zajmuje ostatnie miejsce wszędzie gdzie gra i to dostaje jakieś łomoty! To trzeba powiedzieć uczciwie , bo to nie są porażki minimalne tylko łomoty przeważnie do zera. Boleje nad tym strasznie, bo jestem z tym klubem związany emocjonalnie i ciężko mi o tym mówić. Co do Skry to ma swoje problemy ale gra na pewnym poziomie od kilku lat i oni na szczęście nie obniżają swojego pułapu. Podczas turnieju nieszczęśliwie przegrali z Orkanem, bo prowadzili i więcej mieli z gry ale posiadali miej doświadczony zespół... więc mały plusik dla Skry. Natomiast AZS niestety jak zwykle...

R.Z.: Jest pan zaangażowany w projekt Legia rugby. W czerwcu było głośno w sprawie powstanie zespołu. Ostatecznie jednak nie zgłosiliście się do ligi. Na jakim etapie teraz jest drużyna rugby Legii? 

K.F.: Niestety wszystko toczy się "pomalutku" muszę powiedzieć. Myślałem, że będzie większa energia, większy zapał. Ja ten zapał mam. Powiedziałem, że stworzę tam jedną drużynę kadetów natomiast postawiłem warunek, że oni muszą stworzyć jeszcze dwie drużyny młodzieżowe. Wtedy pracowalibyśmy z trzema rocznikami, bo jeśli chcemy odbudować warszawskie rugby to inwestycja w młodzież to jedyna droga. We wtorek mamy spotkanie z burmistrzem Bemowa tam mamy mieć udostępnione boisko dla rugbystów Legii. Myślę, że Legia jest marką w Warszawie i tym możemy tą młodzież przyciągnąć. Jeśli pojawi się masa to my postaramy się z niej zrobić jakość. Tylko, że jest to program na lata. 


  




2 komentarze:

  1. Mimo, że jestem warszawiakiem to nie czuję magii Legii. Mieszanie rugby z piłkarskim kiblostwem to jest dopiero dno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź po roku, to nie odpowiedź, ale niech tam.
      Obecna RC Arka powstała ze skrzykniętej grupki piłkarskich kiboli, którzy postanowili podstadionowy łomot zamienić na coś bardziej cywilizowanego. Dzisiaj to jeden z polskich czołowych klubów, a jeśli liczyć tylko zawodników mogących być powołanymi do reprezentacji, najlepszy. Jeśli chodzi o kulturę kibicowania, to jest typowa dla rugby, czyli pełna kultura (wystarczyło posłuchać zachwytów komentatorów TV nad kulturą kibicowania podczas ostatniego finału Mistrzostw Polski w Gdyni).

      Jak widać, da się!

      Usuń