Szukaj na tym blogu

sobota, 19 stycznia 2013

Polarny Triathlon Warszawski

Jedni powiedzieliby, że to ekstremalna impreza dla ludzi chorych. Inni, iż to hardcorowe zawody po których ludzie będą chorzy. Jedni i drudzy mogą mieć racje. Minusowa temperatura, śnieg i wiatr zacinający w oczy oraz walka z samym sobą i rywalami. To nie ucieczka z Gułagu tylko Warszawski Triathlon Zimowy na Torze Stegny. Przy tej imprezie słynny Ironman na Hawajach wydaje się miłą przygodą w pięknych okolicznościach przyrody. Jednak fani prawdziwej przygody wiedzą, że im ciężej tym lepiej. Dlatego pod koniec stycznia w kalendarzach na czerwono mają zaznaczoną datę Triathlonu.

24 edycja imprezy świadczy o tym, że ludzie szukają sportowych wyzwań. Z roku na rok rośnie  liczba uczestników, którzy chcą się sprawdzić w tej niepotarzanej imprezie. Jeszcze 5 lat temu uczestników było ponad 20. Tym razem na starcie stawiło się 200 zawodników (stu zawodników w konkurencji zespołowej i stu w rywalizacji indywidualnej), chociaż zapisanych było prawie 300 to jednak mocno zimowe warunki nie którym utrudniły dojazd do Warszawy. Śmiałkowie mieli do pokonania ( kolejno) : 4 km biegu, 2 km jazdy na łyżwach oraz 12 km jazdy na rowerze. "Tutaj trzeba dwa razy swojego harta ducha wykazać, wytrzymałości i twardości bo tu trzeba być naprawdę wielkim twardzielem, żeby ukończyć Triatlon nie mówiąc o nadzwyczajnym wyniku" - powiedział Grzegorz Wajs z firmy Poland Bike współorganizator zawodów - Widzimy jednak że poziom co roku wzrasta, to szczególnie widać na lodzie, że ta technika jazdy jest już coraz lepsza. To znak, że oni się przygotowują i traktują ten Triathlon Warszawski priorytetowo.  Chcemy też imprezę nagłaśniać, zapraszać więcej zawodowców do drużynowej jazdy żeby tam emocji nie brakowało. Zwłaszcza, że trasa jest widowiskowa dla kibiców"- dodaje współorganizator.
 
Poruszyliśmy już śliski temat na którym nie jeden już się przejechał lub nie jednemu zawodnikowi i zawodniczce pomógł. Panczeny to najbardziej wymagająca konkurencja. Najbardziej techniczna. Tu można stracić i tu można zyskać, dlatego najwięcej pracy wymaga poprawa tego elementu trójboju zimowego.
Mimo, że przez moment zawodnicy jakby poddając się ciągle padającemu śniegowi chcieli skrócenia trasy to jednak organizatorzy byli nieugięci. Każdy z (ekstremalnych) uczestników wiedział na co się pisze biorąc udział w prawdopodobnie w jedynym na świecie trójboju w wydaniu (bieg, łyżwy, rower). Po krótkiej rozgrzewce, o 12:45 wystartował wyścig indywidualny (wcześniej rozegrano drużynówkę). Najlepszy okazał się Piotr Łobodziński z Bielska Podlaskiego z czasem 51,28 min. Wśród pań zwyciężyła warszawianka Agnieszka Pawelec, której pokonanie trzech konkurencje zajęło 1,06,19. Zwycięzcy nad kolejnymi zawodnikami mieli bezpieczną przewagę. W konkurencji zespołowej najlepsza okazała się grupa BDC MarcPol Team.

Mimo pogody, która dawała się we znaki nie tylko zawodnikom ale i obserwatorom, organizatorzy byli zadowoleni z przebiegu 24. Zimowego Triathlonu Warszawskiego " W tym roku wprowadziliśmy limit uczestników, 400 bo tor łyżwiarski nie pomieści więcej. Mogłoby być bardzo niebezpiecznie, a tu chodzi o dobrą zabawę i równe szanse. Nie idziemy na ilość, zdecydowanie idziemy na jakość. W centrum Polski robimy Triathlon zimowy, mamy ognisko- brzmi to nie realnie a jednak. " - mówi Grzegorz Wajs z firmy Poland Bike współorganizator zawodów. Tak więc w przyszłym roku szansa dla tych, którzy nie mieli okazji jeszcze wystartować w imprezie.  Jeśli przyszłym roku zima nikogo znów nie zaskoczy, to może pojawi się więcej kibiców przy trasie. Zwłaszcza, iż następna edycja będzie okrągła 25, czyli ćwiartka...












 

     








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz