Szukaj na tym blogu

niedziela, 19 sierpnia 2012

"Traktują nas jak trędowatych" - wywiad z trenerem rugbystów Skry

Rugbyści Skry przegrali pierwszy przed sezonowy sparing z Budowlanymi Lublin. W przyłożeniach było 1:4 na korzyść gości, którzy na co dzień grają ligę wyżej niż "Skrzaki". Zapraszam na wywiad z trenerem Skry Tomaszem Borowskim, który opowiedział mi nie tylko o spotkaniu, ale i kłopotach w jakich znalazł się klub.

R.Z.:Trenerze jest pan nauczycielem, więc w skali szkolnej jakby Pan ocenił swoją drużynę w meczu z Budowlanymi?
T.B.: Trzy. Jesteśmy nie dotrenowani, jesteśmy amatorami totalnymi, jeszcze dokładamy żeby grać i trenować, mamy jakieś życie zawodowe i osobiste. Wiadomo, że spotkaliśmy się z zespołem ekstraligowym, który ma czym zmotywować a my tu gramy za nic...dokładnie za nic. Jeśli jesteśmy nawiązać walkę z taką drużyna to fajnie. Były przyzwoite momenty, nie ma co ukrywać, że były też fatalne. Te początkowe auty, bardzo ładnie żeśmy ich rozgrywali, mol autowy, parę rzeczy zadziałało. Obrona była fatalna, ale za to jeszcze nie braliśmy się na treningach. Ćwiczymy trzy razy w tygodniu. To, że jesteśmy amatorami to nie znaczy, że jesteśmy źli. Chociaż Warszawa nie zapewnia dla rugby takich warunków jak Siedlce czy Sochaczew. Stąd też taka sytuacja w rugby warszawskim taka jaka jest. Jest mi przykro bo dwa lata temu była bardzo dobra i za taki mecz z Lublinem bym im dał 4+ lub 5-. Niestety są różne sytuacje, sprawy osobiste, sześciu ludzi nam wyjechało, trzech do Anglii, trzech do Francji i to byli na prawdę dobrzy zawodnicy. Tak że jeszcze raz powtórzę ocenę trzy za to że tu są i walczą.  
   
R.Z.: Jak dalej będą wyglądały przygotowania Skry do I ligowych rozgrywek? 
T.B.:Na pewno będziemy chcieli zagrać jakiś sparing, może za dwa tygodnie. Jeszcze przeciwnika nie znamy, ale to się załatwi. Może jakieś "siódemki" zagramy. Mam nadzieję że nie będzie jakiś poważnych kontuzji. I na początek gramy mecz w Pruszczu Gdańskim.

R.Z.: Wiele ostatnio mówi się o problemach Skry, głównie za sprawą Anity Włodarczyk i trenera, którzy po zdobyciu medalu na IO nagłośnili problemy klubu. Wy w tych warunkach tkwicie już kilka lat. Sprawa z gruntami itd. to wszystko powraca od dłuższego czasu. Jak się w tym odnajdujecie?
T.B.: Sytuacja jest fatalna! Nie dostaliśmy żadnych dotacji z Miasta.Klub, który ma dwie dyscypliny olimpijskie lekka atletykę, gdzie trenuje medalistka olimpijska  i my rugby nie dostaje od miasta ani złotówki. To jest decyzja skandaliczna. Jest mi bardzo przykro i czasem płakać chce. Tyle pracy z młodzieżą tu są kadeci, juniorzy. Tłumaczą się tym, że mamy zaległości w ZUS, ale przez trzy lata dawali a teraz nie dają? No nie wiem...Nie rozumiem tego działania. Dzieci nie mają? Tu są uczniowie i studenci. Ta cała sytuacja jest makabryczna. Żeby Miasto nie było w stanie nam pomóc? Na bzdety tu pieniądze są wydawane- za przeproszeniem. Daje się na jakieś śmieszne imprezy, a tu widzi pan piękna dyscyplina. Nawet nie mowie już o nas. Lekkoatletyka tak samo. Czy Ci ludzie z Miasta mieli coś wspólnego ze sportem? Ci którzy decydują nie czują tego sportu, nie byli sami na boisku.

R.Z.:A nie próbowaliście sami znaleźć sponsorów?
T.B.: Proszę Pana, widzi pan jak ten obiekt wygląda? Ciężko znaleźć w takich warunkach sponsora. Pomagają nam byli zawodnicy w dostępie do siłowni, kolega ma jakąś firmę i da parę złotych, ale lekko nie jest. Są dyscypliny, w których o sponsora może nie problem. Wie Pan jaki jest problem o sponsora w "lekkiej"? Może jak ktoś jest w kadrze Olimpijskiej to dopiero ktoś się znajdzie. Wcale sponsorzy się tak nie garną, chyba że na filmach amerykańskich(śmiech).

R.Z.: Może awans do Ekstraligi by coś zmienił? 
T.B.: Żeby awansować musimy się wzmocnić organizacyjnie. W zeszłym sezonie jeździliśmy prywatnymi samochodami, bo nie było pieniędzy w klubie. Jeszcze liga miała dotacje z Miasta, ale młodzież miała zabrane dotacje. Jeżdziliśmy samochodami z rodzicami po Krakowach, po Gdańskach innych miejscach, ale chłopcy walczyli i zajęliśmy siódme miejsce w Olimpiadzie Młodzieży i siódme miejsce w rugby 7.Czterech chłopców zdobyło medale Mistrzostw Polski w Lublinie w barwach Budowlanych Lublin - przyp. R.Z.). Nasi chłopcy grają w kadrach młodzieżowych i juniorskich, ale traktuje się nas jakbyśmy byli trędowaci, bo jesteśmy ze Skry. Może ten medal Anity coś pomoże bo innej pomocy nie widzę. Jest to bardzo przykre. Jej trener sam zainwestował własne pieniądze, żeby zbudować podświetlane boisko do młota. 

R.Z.: Ile potrzebnych jest pieniędzy, żeby powalczyć o awans do Ekstraligi i żeby sekcja spokojnie funkcjonowała?
T.B.: Potrzebne są pieniądze na jakieś stypendia żeby mieć ich czym motywować. Żeby awansować musimy przez trzy lata pracować. Trzeba liczyć 150 tysięcy zł. rocznie na stypendia plus pieniądze na obozy, wyjazdy w sumie 300 tysięcy. Jest to realna kwota która dałoby się zebrać z Miasta, od znajomych firm itd. W przeciwnym razie to jest tak, że wychowujemy zawodnika i on wyjeżdża na zachód... albo na wybrzeże.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz