Szukaj na tym blogu

piątek, 31 sierpnia 2012

Legia (nie) europejska

Jeszcze nie skończyły się wakacje a nasi piłkarze skończyli udział w europejskich rozgrywkach. Jeśli na urlopie ktoś nie miał dostępu do internetu i telewizji to nawet nie zauważył, że braliśmy udział w tych rozgrywkach. Dokładnie mówiąc w eliminacjach bo rozgrywek nie awansowaliśmy. Mimo wielkiej wiary kibiców na dobry rezultat, Legia przegrała w rewanżu z Rosenborgiem Trondheim 1:2. "Wojskowi" powiedzieli Lidze Europy pa pa. 

Rzadko piszę o piłce nożnej bo mimo, że jest to mój ulubiony sport to uważam, że warto pisać o innych mniej znanych dyscyplinach. Jednak futbol u nas w takiej zapaści, że uznałem ją za dyscyplinę niszową i postanowiłem napisać krótki komentarz. 
Jedynym atutem "Wojskowych" w meczu z Norwegami był Daniel Ljuboja, który strzelił gola "z połowy akcji"(jedyny celny strzał Legii w meczu), w drugiej połowie trafił w poprzeczkę również "z niczego". Co prawda za chwile poszła kontra, faul Żyry, w efekcie wolny i padł gol na 1:1. Żałuje że nawet przez moment Legia nie zagrała tak jak z Koroną Kielce. Agresywnie, pressingiem, boczni obrońcy aktynie tak iż rywale gubiliby się w rozegraniu. To co widziałem z Rosenborgiem to był chaos od początku do końca. Wszystko to próba gry na Serba tego, który jest w formie bo Radović za Urbana znów gra piach. A pamiętam jak Miro mówił o kulisach nie udanej pracy z trenerem Urbanem i jak dobrze mu u trenera Skorży i czemu u niego odżył. Teraz za to znów biega przy linii bocznej i może ze dwa razy usłyszałem jego nazwisko.Widoczny jest brak napastnika, jeśli Saganowski i Ljuboja są na boisku to nie ma żadnego zmiennika.
Jaka jest różnica między Legią Urbana a Legią Skorży? Urban ma do dyspozycji Saganowskiego i to jest jego przewaga ale tak na prawdę korzysta z młodych zawodników, którzy ocierali się o pierwszy skład już wcześniej. Przecież Łukasik czy Furman to nazwiska dobrze znane ludziom, którzy chodzili na mecze Młodej Ekstraklasy. Żyro czy Kosecki debiutowali  jeszcze za pierwszej kadencji Urbana. Fakty są też takie że Maciej Skorża awansował do Ligi Europy a Jan Urban nie. Ja póki co nie widzę jeszcze efektów pracy "hiszpańskiego" szkoleniowca w Legii.
Mam nadzieje, że największą karą dla piłkarzy jest to, że sami czują że zaprzepaścili kolejną szansę nauki gry w piłkę nożną. Rywal wcale nie był trudny. Teraz zamiast gry z jakimś europejskim rywalem będzie wyjazd do Podbeskidzia i kopanie się przez rok byle zając miejsce w pierwszej trójce bo mistrza Legia nie zdobędzie bo straci punkty w meczach gdzie będzie faworytem.Skąd my to wszystko znamy. Tak samo jak to czemu nie ma transferów, bo trzeba nakładać łyżką a nie chochlą. Dlatego Ligę Europy porównałbym do pucharu lodów w lodziarni...a my możemy go po raz kolejny polizać tylko przez szybę. Smacznego!


    

czwartek, 30 sierpnia 2012

Tomaszewski Cup na Legii

Od 2 do 8 września rozgrywana będzie 45. edycja BNP Paribas Tomaszewski Cup. Jest to kultowy turniej dla młodych tenisistów pod patronatem wybitnego dziennikarza sportowego, chociaż wypadałoby też napisać kultowego dziennikarza. Zawsze gdy byłem na tym turnieju na kortach Warszawianki i robiłem relacje to czułem, w tym miejscu mocne przywiązanie do tradycji i długą historię imprezy. Teraz zawody przenoszą się na nowoczesne korty Legii. Co wniesie to do Tomaszewski Cup?

Pierwsza edycja rozegrana była w 1968 roku na Agrykoli.Bohdan Tomaszewski ufundował wtedy puchar, który do tej pory istnieje. Z powodu budowy jasnej, długiej prostej, Trasy Łazienkowskiej korty na Agrykoli zostały zburzone i od 1974 roku aż do teraz nieprzerwanie Tomaszewski Cup rozgrywany był na Warszawiance. Jest to kawał historii warszawskiego sportu. Nie walczy się tu jednak o dobry humor i o u uścisk ręki kultowego redaktora Tomaszewskiego, który również kiedys czynnie grał w tenisa z sukcesami i i był nawet mistrzem Polski juniorów. Od 2003 roku Tomaszewski Cup wpisany jest do kalendarza Europejskiej Federacji Tenisowej  i można tu zdobyć punkty rankingowe w kategorii do lat 16. Warto więc odbić żółtą piłeczkę i trafić nią w pole parę razy.
Przez lata w turnieju wzięło udział wielu znanych zawodników jak Magdalena Grzybowska(zwyciężczyni juniorskiego Australian Open 1996), Wojciech Kowalski (reprezentant w Pucharze Davisa, olimpijczyk), Marcin Matkowski, Marta Domachowska, Agnieszka Radwańska, Urszula Radwańska i wielu wielu innych. Zwycięstwo w tym turnieju jest jakby przepustką do dalszej kariery.  Jest to przed smak turniejów, gdzie pule nagród mają tyle zer po przecinku, że moja matematyka tego nie ogarnia.
Nowy obiekt ma dać też wyższy poziom turnieju. W tym roku Tomaszewski Cup uzyskał rangę pierwszą a to znaczy, że ważniejsze są tylko Mistrzostwa Europy. Dodatkowo miły może być powrót na korty Legii dla samego redaktora Tomaszewskiego, który swoją przygodę jako tenisista zaczynał właśnie na tych obiektach...wtedy wyglądały pewnie jednak nieco inaczej.   
 
Turniej BNP Paribas Tomaszewski Cup 2012

2 września 2012 (niedziela)
godz. 8.00 - 20.00 - Eliminacje

3 września 2012 (poniedziałek)
godz. 9.00 - 19.00 - Finały eliminacji
godz. 18.00 - Losowanie oraz spotkanie z Bohdanem Tomaszewskim

4 września 2012 (wtorek)
godz. 9.00 - 20.00 - Turniej główny
godz. 12.00 - Oficjalne otwarcie turnieju

5 września 2012 (środa)
godz. 9.00 - 20.00 - Turniej główny

6 września 2012 (czwartek)
godz. 9.00 - 20.00 - Ćwierćfinały gry pojedynczej, półfinały gry podwójnej

7 września 2012 (piątek)
godz. 10.00 - 20.00 - Półfinały gry pojedynczej, finały gry podwójnej

8 września 2012 (sobota)
godz. 10.00 - Finały gry pojedynczej, wręczenie nagród

środa, 29 sierpnia 2012

Mistrzostwa Polski AZS

Czas na na futsalowe emocje! Wszystko dzięki Mistrzostwom Polski AZS. Rywalizacja o miano najlepszego, toczyć się będzie w hali przy Banacha 2a. Chociaż, gdyby komuś na ulicy powiedzieć że na Banacha grają w futsal pomyślałby, że grają w szpitalu albo na bazarze. Gra o puchary, medale i stypendia (to zależy od uczelni) toczyć będzie w Centrum Sportu i Rekreacji Uniwersytetu Warszawskiego przy ulicy Banacha 2a przez najbliższy weekend. Wstęp wolny.

Mistrzostwa Polski AZS w futsalu rozgrywane są po raz pierwszy w historii. Chociaż już rok temu miały zadebiutować w kalendarzu akademickich rozgrywek. Wybrano jednak trochę niefortunne miejsce - Gorzów do którego nikomu nie było po drodze i w końcu turniej się nie odbył. Teraz do stolicy przyjeżdżają trzy ekipy - dwie które w tym sezonie awansowały do Ekstraklasy: AZS Uniwersytet Gdański i AZS Uniwersytet Śląski Katowice oraz I ligowi AZS Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej Lublin. Zagrają także gospodarze AZS Uniwersytet Warszawski, którzy również grają na zapleczu Ekstraklasy. Obsada jest więc silna. Mecze toczyć się będą na zasadzie każdy z każdym. 
Faworytem na papierze wydaje się ekipa z Gdańska, chociaż jak zapewnia bramkarz AZS UW Michał Kozłowski - gospodarze w swojej hali nikomu kawałka parkietu nie oddadzą "W turnieju zagrają drużyny, które znamy z zeszłorocznych rozgrywek I ligi...Teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem wydaje się być AZS UMCS z Lublina, bo razem z nami zostali w I lidze, ale w takich turniejach liczy się szczęście i dyspozycja dnia. To są tylko trzy mecze. Uniwersytet Śląski stracił podobno swój najmocniejszy punkt - bramkarza Groszaka, więc na pewno łatwiej będzie naszym zawodnikom trafić do ich bramki. A Gdańsk, jak to Gdańsk...groźni w ataku, ale nie poukładani w obronie. Tracą dużo bramek. Reasumując, nie boimy się nikogo i powalczymy o jak najlepszy rezultat". 
Największym problemem jaki stoi przed zespołem z Warszawy może być to, że "akademicy" niedawno rozpoczęli treningi. " Jeśli chodzi o nasze przygotowania to cudów nie ma, trenujemy raptem od tygodnia i dopiero wchodzimy w tzw. reżim treningowy."- mówi Jakub Mykowski zawodnik AZS UW."Na tą chwilę nawet najprostsze rozwiązania taktyczne są dla nas nie lada wyzwaniem. Potrzebujemy czasu, 3-4 tygodnie i wszystko powinno wrócić do normy."- kończy jeden z najbardziej doświadczonych graczy w zespole. Dodatkowo w turnieju nie zagrają zagrają w najmocniejszym składzie, jak mówi Przemysław Cegiełko kolejny zawodnik AZS UW ten problem ma jednak większość drużyn." Faworyta ciężko wskazać, bo Katowice podobno osłabione brakiem kluczowych zawodników, Gdańsk też nie w pełnym składzie chyba przyjedzie, także myślę, że wygrać może każdy z każdym. We wszystkich spotkaniach wynik będzie otwarty, a musimy również pamiętać, że sezon się jeszcze nie rozpoczął i drużyny są na różnym etapie przygotowań."
Kto jest więc na jakim etapie przekonamy się już w ten weekend. Futsal w Polsce jest bardzo związany ze środowiskiem akademickim, więc warto wybrać się na halę i zapoznać się bliżej z zasadami.
Harmonogram zawodów
01.09 18:00 AZS Uniwersytet Warszawski - AZS UŚ Katowice
01.09 20:00 AZS UMCS Lublin - AZS Uniwersytet Gdański
02.09 08:00 AZS Uniwersytet Warszawski - AZS UMCS Lublin
02.09 09:45 AZS Uniwersytet Gdański - AZS UŚ Katowice
02.09 14:10 AZS Uniwersytet Warszawski - AZS Uniwersytet Gdański
02.09 15:30 AZS UŚ Katowice - AZS UMCS Lublin

Mistrzostwa Polski AZS w innych dyscyplinach zespołowych zawsze rozgrywane są na 2-3 tygodnie przed startem lig ogólnopolskich, dzięki nim zespoły akademickie mogą przygotować się do rozgrywek w których biorą udział na co dzień. W tym roku Mistrzostwa Polski AZS w grach zespołowych rozgrywane są w Krakowie tu znajdziesz wyniki W przeciwieństwie do Akademickich Mistrzostw Polski w Mistrzostwach AZS grać mogą także zawodnicy, którzy nie są studentami a reprezentują barwy klubu.

wtorek, 28 sierpnia 2012

Episto(L)ografia

Z cyklu "ludzie listy piszą". Trwa walka o to żeby jednak hokej w Warszawie pozostał. Słowem pisanym, wzburzonym, adresowanym do pani Prezydent Miasta Stołecznego wykazał się prezes PZHL dr Piotr Hałasik. Śmiem mieć wątpliwość czy to coś da oprócz robienia sobie pozytywnego PR? Takich listów jest pewnie na biurkach w sekretariacie Ratusza pełno i wszystkie nie są czytane jak listy do św Mikołaja. Ale My przeczytajmy co napisał prezes (a raczej pewnie, ktoś napisał a parafował prezes).   

LIST OTWARTY

Rok 2012 jest bardzo istotnym i ważnym dla polskiego hokeja na lodzie. W maju br. nastąpiły głębokie zmiany W Polskim Związku Hokeja na Lodzie i głównym celem tych zmian jest odbudowa tej pięknej dyscypliny sportu oraz przywrócenie jej należnego miejsca w hierarchii polskiego i światowego sportu. Właśnie dlatego od sierpnia br. z reprezentacją Polski zaczęli pracować najwybitniejsi trenerzy ze świata hokejowego, którzy jako zawodnicy i trenerzy zdobywali tytuły mistrzów świata i mistrzów olimpijskich ostatnie ich sukcesy, to zdobycie z reprezentacją Rosji tytułów mistrzów świata w 2008 i 2009 roku. Obecnie przy ich udziale jest opracowany i już wdrażany program szkolenia młodzieży, a zajęcia z młodzieżową reprezentacją Polski od 25 sierpnia 2012 roku prowadzi trener, też o najwyższych kwalifikacjach międzynarodowych. Pisząc ten list do Pani Prezydent nie chcę zaprzepaścić szansy, która otworzyła się przed polskim hokejem. Pragnę aby hokejowa mapa Polski była coraz bardziej zapełniona.

Tymczasem dowiaduje się, że W Warszawie zagrożony jest ligowy byt drużyny hokejowej Uczniowski Hokejowy Klub Sportowy Mazowsze, który jest kontynuatorem dawnej drużyny Legii Warszawa. Identyfikując się z mieszkańcami Warszawy i sympatykami tego klubu z całej Polski nie wyobrażamy sobie aby Warszawskiej drużyny hokejowej zabrakło w rozgrywkach krajowych w sezonie 2012/2013 .

Zarząd UHKS gotowy jest do rozmów z Panią Prezydent w każdym miejscu i czasie. Pragnę nadmienić, że w drużynie grają młodzi adepci hokeja i rodowici warszawiacy a środki jakie im są potrzebne nie będą stanowić  żadnego uszczerbku w budżecie miasta Warszawy. Mam nadzieję, że w tym trudnym momencie Władze Warszawy nie zostawią stołecznego hokeja '"na lodzie". Tu znajdziecie oryginał listu

Przejdźmy do genezy tego "dzieła". Szczerze mówiąc to nie chwyta za serce, mało gra na emocjach. Idea słuszna, ale czegoś zabrakło. Albo może inaczej, jest wtórny, bo jest kolejnym listem otwartym do Miasta o pomoc. Nie chcę tu bronić Ratusza, chcę hokeja w najwyższej klasie rozgrywkowej i nikt mi nie zarzuci, że nie byłem na meczach Legii i nie wiem o czym mówię. Może zamiast tracić czas na pisanie do Ratusza związek wyłożyć własne pieniądze? Albo pomyśli co można zrobić żeby pomóc Legii w znalezieniu sponsora. Czy np. zorganizować jakiś mecz pokazowy w Warszawie i dochód na "Wojskowych", licytacje strojów, pamiątek itd. itp. Na pewno macie tam wykwalifikowane kadry, które na tym się znają lepiej niż ja.
Warszawy nie namówicie do współpracy - to niewdzięczne miasto dla sportu, wiedzą to wszyscy - na Skrze, na AWF, na Politechnice. Ciężko tu sponsorów, bo duże firmy swoje centrale moją po za Polską. Może szansa byłoby to, żeby kibic mógłby stać się współwłaścicielem takiego klubu i wpłacał regularnie jakąś kwotę? Akcja hokeistów o sprzedaży koszulek cegiełek ma coś z tego, jakiś zalążek, ale co dalej. Przecież na mecz piłki nożnej przychodzi 20 tysięcy ludzi, niech każdy wpłaci coś od siebie i już to jakoś może wyglądać. Tyle, że to nie gwarantuje stabilności i za rok ten problem powróci. W Warszawie niestety większość klubów stara się przetrwać sezon, dograć a nie myśli o rozwoju, o awansie sportowym, promocyjnym czy medialnym. Dlatego ten list prezesa jest jakby bez znaczka albo zwrócony przez pocztę. Potrzebę są konrety albo nie ma co się silić i trzeba zacząć jeszcze raz wszystko od początku, czyli od dzieci. Wyszkolić, zbierać pieniądze na seniorów i mając gwarancję na dwa sezony w przód i dopiero wtedy zagrać w lidze.       

sobota, 25 sierpnia 2012

Smutek Olimpii, dużo radości dla Radości

Emocji na meczu Olimpii z PKS Radość było sporo: Szczęsny w bramce, czerwona kartka, pięć goli, karny, nie wykorzystane sytuacje... czy to mało powodów żeby przeczytać relacje z meczu przy ul. Górczewskiej? Nawet mecze w niższych ligach nieraz są ciekawsze niż w Ekstraklasie, może nie pod względem umiejętności, ale dramaturgi. To spotkanie takie właśnie było.  

 

Burza na Olimpii

Na murawę stadionu Olimpii tuż przed meczem spadł ulewny deszcz, a przez całą ligę okręgowa przeszła burza. Olimpia rywalizować będzie teraz z nowymi zespołami w tym właśnie z PKS Radość, która w ubiegłym sezonie grała w drugiej grupie. Kolejna zmiana i piorun to nowy-stary trener pierwszego zespołu Sławomir Żyliński. Szkoleniowiec dwa razy spadał z Olimpią, mimo wszystko zastąpił szkoleniowca, który dwa razy wywalczył awans do baraży. Dziwna polityka klubu. Popieram wstawianie wychowanków i w ogóle młodych zawodników do składu. Nawet w lidze okręgowej powinno grać jak najwięcej młodych graczy. Jednak to wszystko chyba powinno być przeprowadzane stopniowo i w odpowiednich proporcjach a nie od razu na hura. Z poprzedniego składu w Olimpii zostało teraz niewielu graczu. Na boisku widać było głownie młode twarze. Jak się okazało to nie wystarczyło i prawdopodobnie po dwóch sezonach, w których walczyła Olimpia o awans w tym roku może szykować się walka o pewny środek tabeli jeśli nie gorzej.Przejdźmy jednak do meczu.

Wyrównany początek...

PKS Radość miało już za sobą wygraną na inaugurację na własnym boisku, teraz chciało wygrać na wyjeździe. Olimpia sezon rozpoczęła od remisu 1:1 z AON Rembertów w delegacji. U siebie "Olimpiczycy" również mieli apetyt na trzy punty. Na pierwszą dobrą akcję niestety garstka kibiców musiała poczekać. W 35 minucie groźny strzał z dystansu oddał Edgar Ghazaryan ale piłkę bardzo ładnie sparował do boku Jan Szczęsny. Cztery minuty później bramkarz "Parafinych" był bezradny. Błąd popełnił stoper gości źle wybijając piłkę po akcji Olimpii. Ta trafiła pod nogi który Truszczyńskiego który rzucił do Grumolskiego który uderzył z bliska. Ten Strzał Szczęsny jeszcze obronił, ale przy dobitce Gruzina był bez szans. Olimpia niespodziewanie zaczęła kontrolować spotkanie. 
Po zmianie stron, kibice dopiero co zasiedli na miejscach a tu sam na sam ze Szczęsnym wyszedł Michał Gromulski. Napastnik Olimpii, ładnie poszedł do boku, minął bramkarza gości i do pustej bramki wpakował piłkę. Olimpia była na fali i kolejne gole wydawały się kwestią czasu. Zwłaszcza, że akcje gospodarze mieli doskonałe np. po zagrania wzdłuż pola karnego i strzele z dwóch metrów - jednak Szczęsny pokazał klasę. Warto podkreślić, że od 54 minuty PKS Radość grała w 10. Czerwoną kartkę otrzymał prawy obrońca Michał Charzyński. Faul był tuż przed polem karnym, rzut wolny wykonywał Rafał Hapak jednak jego mocny strzał trafił tylko w poprzeczkę. Niestety to co zaczęło dziać się później ciężko nawet nazwać wyłączeniem prądu w Olimpii. Kontaktowego gola zdobył Jacek Dąbrowski (Mistrz Polski z Polonią z 2000 roku), piłkę na strzał wystawił mu... obrońca Olimpii -Marcin Zych. Kiks doświadczonego defensora Olimpii wykorzystał jeszcze bardziej doświadczony zawodnik gości. Mimo, że rywale grali o jednego mniej to gol podziałał na nich mobilizująco. Olimpia gubiła się zwłaszcza przy prostopadłych podaniach. Gospodarze nie potrafili także oddalić gry od własnej bramki. W 80 minucie robi się gorąco w polu karnym. Starcie napastnika Radości z obrońcą Olimpii walczących o piłkę. Sędzia gwiżdże karnego - takiego z kapelusza, ale napastnik jak ma piłkę przy nodze w polu karnym będzie szukał faulu to nie mal pewne.Strzał Dominika Dukalskiego broni jednak Wojciech Grabowski rzucając się w prawy róg bramki. wydaje się że to może być impuls do walki. Niestety. PKS dalej drąży prostopadłymi piłkami i dośrodkowaniami obronę Olimpii a gospodarze nie potrafią przenieść gry z dala od swojej bramki. W efekcie Konrad Kryśkiewicz nie pilnowany na piątym metrze w 82 minucie strzela na 2:2 a 120 sekund później ustala wynik spotkania na 2:3. Jeszcze w ostatnich sekundach grający z ósemką w Olimpii Edgar Ghazaryan był bliski strzelenia gola na wyrównanie ale trafił w bramkarza rywali.

Po gwizdku 

Niestety nie udało mi się zdobyć komentarza trenera na temat meczu, gdyż dość szybko udał się do szatni. Z trybun dało się tylko słyszeć okrzyki "więcej juniorów" i "brawo Żyła".
Zastanawiam się też czemu zamknięta jest ta druga trybuna (to pytanie do zarządu)?I o co chce walczyć Olimpia w tym sezonie?Grać byle grać czy jednak chcieliby wychować kilku dobrych piłkarzy i awansować.Wiele jest znaków zapytania na które ten mecz nie odpowiedział.

Olimpia - PKS Radość 2:3 
Edgar Gharazyan (39'); Michał Gromulski (46') - Jacek Dąbrowski (68'); Konrad Kryśkiewicz (82'), (84')
Składy: 
Olimpia:Grabowski,Bień,Martynowicz,Zych,Smoleński, Gharazyan,Cuch(Piotrowski),Truszczyński,Krysiński(Stepniewski),Hapak,Gromulski.

PKS Radość: J.Szczęsny,  Charzyński, Skrzyński,Kowalski,Szczesny,Kocinski(Boniec), Kuźma(Kryśkiewicz),Dąbrowski(Bogusz), Jastrząb, Dukalski, Kurbiel( Kociński).

 




  

środa, 22 sierpnia 2012

Między ustami a brzegiem Pucharu Polski

Legia  i Polonia poznały rywali w 1/8 finału Pucharu Polski. Wojskowi zagrają z Piastem Gliwice, natomiast Czarne Koszule z Zagłębiem Lubin. To pewne. Wciąż nie wiadomo, gdzie rozegrany zostanie finał  turnieju Tysiąca Drużyn. Czy na Stadionie Narodowym? Czy może znów gdzieś na peryferiach w jakimś dziwnym terminie?Choć zapowiadany jest 3 maja. Vivat! A jak Puchar Polski wygląda w innych dyscyplinach...

W piłce nożnej Puchar Polski to nie jest byle tytuł czy jak to mówią bokserzy pasek od spodni. Jego zdobycie to najkrótsza droga do Ligi Europy. Ostatnio piłkarze Legii, którzy podnieśli Puchar Polski do góry podnieśli z murawy także ponad 800 tysięcy złotych. Teraz walczą o fazą grupową o podobne pieniądze tyle, że w Euro.
Podobnie jest o co grać w siatkówce. Tam zdobywca Pucharu Polski zarabia 350 tys. zł oraz przepustkę do Ligi Mistrzów.Mimo, że ostatnio łup ten przypada Skrze, AZS Politechnika Warszawska nie składa broni i do rozgrywek podchodzi bardzo poważnie. "Puchar Polski jest bardzo ważny, zdobywca Pucharu przecież dostaje przepustkę do Ligi Mistrzów"- mówi Marcin Bańcerowski wiceprezes AZS Politechniki Warszawskiej. "Teraz rusza SuperPuchar Polski, czyli pojedynek Mistrza ze zdobywcą Pucharu Polski. Puchar Polski to ciekawe rozgrywki, które dają możliwość grania tym zespołom z niższych szczebli z I ligi lub z II z tymi lepszymi. Do tego ciekawa jest formuła turnieju finałowego"- kończy wiceprezes "Inżynierów".
Gorzej wygląda Puchar Polski jeśli chodzi o rugby. Tu udział nie jest obligatoryjny i tak jak w zeszłym sezonie tak i w tym sezonie w rozgrywkach nie wystąpią zawodnicy AZS AWF. Decyzje tłumaczył mi Łukasz Nowosz zawodnik zespołu z Marymonckiej, którego spotkałem podczas meczu Skry w taki sposób, że wyjazd na taki mecz często bywa loterią, bo odkąd  udział w PP nie jest obowiązkowy to nie ma pewność, że jak przyjadą gdzieś na mecz w pierwszej rundzie do mniejszej miejscowości, wydadzą pieniądze których nie mają za dużo w kasie a zespół gospodarzy powie, że nie gra bo nie ma zawodników akurat tego dnia albo poda inne przyczynę to dla nich jest to problem. I może tych pieniędzy zabraknąć w trakcie sezonu.
Większej uwagi do Pucharu Polski nie przykładają futsalowcy AZS Uniwersytetu Warszawskiego "Najważniejsza jest dla nas liga i rozgrywki akademickie" - mówi kierownik drużyny Jakub Mikulski. "Chociaż startujemy w tych rozgrywkach, bo czasem jest się dobrze zmierzyć z jakimś zespołem Ekstraklasowym".  Do tej pory "akademicy" najdalej doszli do 1/16 fiinału PP. chociaż trzeba przyznać, że w Futsalu Puchar Polski i zasady jego rozgrywania często się zmieniały. Był podział na grupy i były normalne mecze, kto wie co będzie jutro?. Warto przypomnieć, że do tej pory najważniejszym wydarzeniem dla warszawskiego futsalu było rozegranie w hali przy Banacha Finału Pucharu Polski w 2010 roku pomiędzy Hurtapem a Moto 46 Szczecin.

Kto w takim razie tym razem zaśpiewa "Puchar jest nasz" na koniec sezonu nie tylko w piłce nożnej  ale w koszykówce, siatkówce, żużlu czy szpadzie (nie ma jeszcze Pucharu Polski w Futbolu amerykańskim)? I kogo będzie to obchodziło, ilu będzie kibiców? Czy zawsze najważniejsza będzie liga? A zmagania pucharowe będą jedynie szansą na pokazanie się dla mniejszych klubów?Chociaż na końcu i tak wygrają potentaci. Czy przed meczem pucharowym zawsze będzie dylemat, kto ma czas żeby pojechać, żeby zagrać?Bo akurat zły termin itd? Cóż chyba nie ma Pucharu Polski bez kolców...czy jakoś tak.  

wtorek, 21 sierpnia 2012

Legia na lodzie

Hokeiści Legii prawdopodobnie nie przystąpią do rozgrywek I ligi. Choć jeszcze kilka dni temu nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw, wygląda na to, że klub może przestać istnieć. Nie dawno zawodnicy wznowili treningi, pod wodzą nowego trenera i ze skromnym budżetem (100 tysięcy złotych) mieli przetrwać sezon i czasami pokusić się o niespodzianki w meczach z mocniejszymi rywalami. Niestety...

Wiele  wskazuje, że brak pieniędzy postawił sprawę na ostrzu noża a może bardziej na ostrzu hokejowej łyżwy.  Na wczorajszym (poniedziałkowym) spotkaniu zawodników z szefostwem klubu, zarząd ogłosił, że pieniędzy na nowych zawodników nie ma, a także na mieszkania dla nich itd  i wycofuje klub z zaplecza Polskiej Ligi Hokejowej. We wtorek na FB sekcji pojawił się komunikat "Wszystko wygląda na to, że Legia Warszawa nie wystąpi w przyszłym sezonie w rozgrywkach 1 ligi. Problemem są finanse, a w zasadzie ich brak. Potrzeba około 250 tysięcy złotych by drużyna mogła spokojnie występować w sezonie 2012/2013. Jak zapowiadają sami zawodnicy, nie mają zamiaru się poddawać i teraz na własną rękę zaczynają szukać sponsorów...".
Ostatnio Wojskowi trenowali z  trenerem przygotowania fizycznego Pawłem Krajczyńskim. Poprzedni szkoleniowiec hokeistów Zbigniew Stajak, który z klubem związany był od lat, po ubiegłym sezonie zrezygnował z pracy na ławce trenerskiej i został Sekretarzem Generalnym Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.W rozmowie ze mną powiedział " Z tego co wiem Miasto z niczego się nie wycofywało w porównaniu z zeszłym sezonem i dofinansowanie było na takim samym poziomie jakim było. Ja myślę że tu nie ma perspektyw wielkich, nie robimy awansu od iluś lat. Nie ma sponsora, który gwarantowałby postęp, a tu jednak zawodnicy chcą coś zarabiać a w klubie nie było innego pieniądza niż budżetowy. A budżetowego nie można wydawać na wypłaty tylko na rozgrywki, tylko na wynajem lodowiska itd. Do tego treningi są o 22. Ciężko w takich warunkach o postęp. Bardziej to jest takie dreptanie w miejscu.- kończy Stajak 
Niestety wszystko wskazuje, że najbliższe mecze hokeja oglądać można będzie w Toruniu. Smutne chociaż można było się tego spodziewać. Torwar II jest jedynym krytym lodowiskiem w Warszawie, obleganym od rana do nocy. Treningi odbywają się o dziwnych porach, mecze czasami również. Na spotkania, zwłaszcza niedzielne o 13 przychodzi garstka osób. 
Sekcja już raz przestała istnieć w latach 1982-2005, oby teraz nie zawiesiła działalności na tak długo bo już nawet na Wikipedii jest informacja o wstępnym wycofaniu Mazowsza/Legii z rozgrywek. Zbudować coś jest trudno ale zwinąć interes to zawsze idzie jak po lodzie.

P.S pod tym adresem można zamawiać koszulki-cegiełki, pieniądze przeznaczone będą na ratowanie sekcji. http://forum.legionisci.com/showthread.php?t=13905


     





niedziela, 19 sierpnia 2012

"Traktują nas jak trędowatych" - wywiad z trenerem rugbystów Skry

Rugbyści Skry przegrali pierwszy przed sezonowy sparing z Budowlanymi Lublin. W przyłożeniach było 1:4 na korzyść gości, którzy na co dzień grają ligę wyżej niż "Skrzaki". Zapraszam na wywiad z trenerem Skry Tomaszem Borowskim, który opowiedział mi nie tylko o spotkaniu, ale i kłopotach w jakich znalazł się klub.

R.Z.:Trenerze jest pan nauczycielem, więc w skali szkolnej jakby Pan ocenił swoją drużynę w meczu z Budowlanymi?
T.B.: Trzy. Jesteśmy nie dotrenowani, jesteśmy amatorami totalnymi, jeszcze dokładamy żeby grać i trenować, mamy jakieś życie zawodowe i osobiste. Wiadomo, że spotkaliśmy się z zespołem ekstraligowym, który ma czym zmotywować a my tu gramy za nic...dokładnie za nic. Jeśli jesteśmy nawiązać walkę z taką drużyna to fajnie. Były przyzwoite momenty, nie ma co ukrywać, że były też fatalne. Te początkowe auty, bardzo ładnie żeśmy ich rozgrywali, mol autowy, parę rzeczy zadziałało. Obrona była fatalna, ale za to jeszcze nie braliśmy się na treningach. Ćwiczymy trzy razy w tygodniu. To, że jesteśmy amatorami to nie znaczy, że jesteśmy źli. Chociaż Warszawa nie zapewnia dla rugby takich warunków jak Siedlce czy Sochaczew. Stąd też taka sytuacja w rugby warszawskim taka jaka jest. Jest mi przykro bo dwa lata temu była bardzo dobra i za taki mecz z Lublinem bym im dał 4+ lub 5-. Niestety są różne sytuacje, sprawy osobiste, sześciu ludzi nam wyjechało, trzech do Anglii, trzech do Francji i to byli na prawdę dobrzy zawodnicy. Tak że jeszcze raz powtórzę ocenę trzy za to że tu są i walczą.  
   
R.Z.: Jak dalej będą wyglądały przygotowania Skry do I ligowych rozgrywek? 
T.B.:Na pewno będziemy chcieli zagrać jakiś sparing, może za dwa tygodnie. Jeszcze przeciwnika nie znamy, ale to się załatwi. Może jakieś "siódemki" zagramy. Mam nadzieję że nie będzie jakiś poważnych kontuzji. I na początek gramy mecz w Pruszczu Gdańskim.

R.Z.: Wiele ostatnio mówi się o problemach Skry, głównie za sprawą Anity Włodarczyk i trenera, którzy po zdobyciu medalu na IO nagłośnili problemy klubu. Wy w tych warunkach tkwicie już kilka lat. Sprawa z gruntami itd. to wszystko powraca od dłuższego czasu. Jak się w tym odnajdujecie?
T.B.: Sytuacja jest fatalna! Nie dostaliśmy żadnych dotacji z Miasta.Klub, który ma dwie dyscypliny olimpijskie lekka atletykę, gdzie trenuje medalistka olimpijska  i my rugby nie dostaje od miasta ani złotówki. To jest decyzja skandaliczna. Jest mi bardzo przykro i czasem płakać chce. Tyle pracy z młodzieżą tu są kadeci, juniorzy. Tłumaczą się tym, że mamy zaległości w ZUS, ale przez trzy lata dawali a teraz nie dają? No nie wiem...Nie rozumiem tego działania. Dzieci nie mają? Tu są uczniowie i studenci. Ta cała sytuacja jest makabryczna. Żeby Miasto nie było w stanie nam pomóc? Na bzdety tu pieniądze są wydawane- za przeproszeniem. Daje się na jakieś śmieszne imprezy, a tu widzi pan piękna dyscyplina. Nawet nie mowie już o nas. Lekkoatletyka tak samo. Czy Ci ludzie z Miasta mieli coś wspólnego ze sportem? Ci którzy decydują nie czują tego sportu, nie byli sami na boisku.

R.Z.:A nie próbowaliście sami znaleźć sponsorów?
T.B.: Proszę Pana, widzi pan jak ten obiekt wygląda? Ciężko znaleźć w takich warunkach sponsora. Pomagają nam byli zawodnicy w dostępie do siłowni, kolega ma jakąś firmę i da parę złotych, ale lekko nie jest. Są dyscypliny, w których o sponsora może nie problem. Wie Pan jaki jest problem o sponsora w "lekkiej"? Może jak ktoś jest w kadrze Olimpijskiej to dopiero ktoś się znajdzie. Wcale sponsorzy się tak nie garną, chyba że na filmach amerykańskich(śmiech).

R.Z.: Może awans do Ekstraligi by coś zmienił? 
T.B.: Żeby awansować musimy się wzmocnić organizacyjnie. W zeszłym sezonie jeździliśmy prywatnymi samochodami, bo nie było pieniędzy w klubie. Jeszcze liga miała dotacje z Miasta, ale młodzież miała zabrane dotacje. Jeżdziliśmy samochodami z rodzicami po Krakowach, po Gdańskach innych miejscach, ale chłopcy walczyli i zajęliśmy siódme miejsce w Olimpiadzie Młodzieży i siódme miejsce w rugby 7.Czterech chłopców zdobyło medale Mistrzostw Polski w Lublinie w barwach Budowlanych Lublin - przyp. R.Z.). Nasi chłopcy grają w kadrach młodzieżowych i juniorskich, ale traktuje się nas jakbyśmy byli trędowaci, bo jesteśmy ze Skry. Może ten medal Anity coś pomoże bo innej pomocy nie widzę. Jest to bardzo przykre. Jej trener sam zainwestował własne pieniądze, żeby zbudować podświetlane boisko do młota. 

R.Z.: Ile potrzebnych jest pieniędzy, żeby powalczyć o awans do Ekstraligi i żeby sekcja spokojnie funkcjonowała?
T.B.: Potrzebne są pieniądze na jakieś stypendia żeby mieć ich czym motywować. Żeby awansować musimy przez trzy lata pracować. Trzeba liczyć 150 tysięcy zł. rocznie na stypendia plus pieniądze na obozy, wyjazdy w sumie 300 tysięcy. Jest to realna kwota która dałoby się zebrać z Miasta, od znajomych firm itd. W przeciwnym razie to jest tak, że wychowujemy zawodnika i on wyjeżdża na zachód... albo na wybrzeże.

 

wtorek, 14 sierpnia 2012

"Podejmować słuszne decyzje" -wywiad

W hali przy Banacha trenuje Akademicka Reprezentacja Polski w futsalu, która przygotowuje się do Akademickich Mistrzostw Świata. Dwa lata temu w Belgradzie, podopieczni Klaudiusza Hirscha zajęli piąte miejsce. Teraz reprezentanci naszego kraju walczyć będą w portugalskiej Bradze. Zapraszam na wywiad z selekcjonerem naszej kadry akademickiej o szansach, rywalach, drużynie i braku Grzegorza Ocha zawodnika AZS Uniwersytetu Warszawskiego. 

R.Z.: Dwa dni spędzicie w Warszawie. Oglądałem Wasz trening i widzę, że głównie zajęcia mają na celu dopracować schematy taktyczne. 
K.H.: Czasu mamy nie wiele i musimy pracować nad naszymi zachowaniami w ataku jak i w obronie.Dzisiaj trenowaliśmy atak. Dużo chłopcy mają tych wiadomości ale myślę że wszystko dobrze ogarną. Musimy być dobrze przygotowani na różne sytuacje po to aby podejmować słuszne decyzje w trakcie gry. 

R.Z.: W drużynie nie znalazł się Grzegorz Och zawodnik AZS Uniwersytetu Warszawskiego, który dwa latem grał w Serbii. Dlaczego tym razem nie znalazł się w kadrze?  
K.H.: (chwila zastanowienia) Można powiedzieć, Grzesiek którego znam i szanuje, ma trochę pecha bo mogłem zabrać tylko 12 osobową kadrę. On niestety jest tym 13 czyli pechowym, którym nie jedzie. Niestety on już jest w takim wieku , że powinien grać w Ekstraklasie, gdzie stawka meczów jest wyższa. Na jego pozycji, wśród zawodników lewonożnych była mocna konkurencja. Żałuje bardzo, że w Warszawie nie ma Ekstraklasy. Może Legia jakby wzięła się za futsal to coś więcej by z tego było.

R.Z.: Patrząc na skład można powiedzieć, że do Portugalii zabiera trener zupełnie inną drużynę niż do Serbii.
K.H.: Z tamtej ekipy, które zdobywała piąte miejsce zostało chyba trzech chłopaków, kilku wypadło z powodu kontuzji, kilku przekroczyło maksymalny wiek( na Akademickich Mistrzostwach świata mogą grać zawodnicy do 28. roku życia - przyp RZ). Ale dobrze, że jest świeża krew. Jest tu też zresztą kilku zawodników ekstraklasowych i kilku którzy na co dzień grają w reprezentacji do lat 21 także nie jest to grupa nowicjuszy, aczkolwiek mam chłopaków którzy zadebiutują. 

R.Z.: Wasi grupowi rywale to Ukraina, Tailandia i Izrael. Jakie to zespoły?
K.H.: Zacznijmy od tego ,że wszystkie mecze gramy o godzinie 9, wiec będziemy musieli się przestawić jednak to nie powinien być problem. Pierwszy mecz gramy z Izraelem, niedawno z nimi graliśmy wiec znamy się dobrze.Tajlandia to drużyna egzotyczna, szczerze mówiąc nie wiemy czego się po nich się spodziewać. Może jako kadrę akademicką wystawią swoją pierwszą reprezentację bo wiemy że tak kilka krajów robi w tym właśnie Ukraina.   

R.Z.: Na koniec pytanie o szanse. Na co liczycie jadąc do Bragi?
K.H.: Igrzyska Olimpijskie pokazały, żeby głośno nie mówić o swoich planach ale zajęcie co najmniej piątego miejsca będzie dobrym wynikiem. 


 


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

"Kiks tej rundy już zaliczyłem" -wywiad

Polonia Warszawa pokonała beniaminka I ligi Miedź Legnica 3:1 i awansowała do 1/8 finału Pucharu Polski. Dwa gole dla "Czarnych Koszul" zdobył Paweł Wszołek a jedno trafienie zaliczył Daniel Gołębiewski. Polonia zasłużenie awansowała w przeciwieństwie do innych klubów Ekstraklasy (Lech, Górnik, Podbeskidzie), które odpadły  z niżej notowanymi rywalami. Może tym sposobem "Czarne Koszule" rozsławią ośrodek treningowy w Markach i spartańskie warunki, gdy nie było tam prądu, a trawa sięgała po kolana itd. Może to będzie nowa myśl szkoleniowa na okres przygotowawczy? Żarty jednak na bok. Zapraszam na pomeczowy wywiad z Danielem Gołębiewskim- napastnikiem Polonii.

R.Z.: Jak podchodziliście spotkania z Miedzią? Dla obserwatorów piłki nożnej w Polsce, którzy czytali o waszych problemach byliście wielkim znakiem zapytania. Czy także wasza forma była trochę znakiem zapytania dla was? 

D.G.: Nie były to lekkie chwile, gdy przyjeżdżaliśmy na trening i nie było gdzie trenować. Trzeba było trenować indywidualnie i wtedy wyszedł nasz profesjonalizm. Bo jak pokazał ten mecz każdy pracował solidnie i jakiś zaległości nie mamy. Moim zdaniem mieliśmy kontrolę nad tym mecze,stwarzaliśmy sytuacje też nie wykorzystaliśmy ich ale jeśli wpadają trzy bramki, to chyba nie można narzekać, więc jesteśmy zadowoleni. 

R.Z.: Ty też możesz żałować nie wykorzystanych dwóch swoich sytuacji. Raz minąłeś bramkarza, ale miałeś już za ostry kont do bramki i obrońce na drodze żeby strzelić. Natomiast w drugiej Bledzewski już kładł się a Ty na siódmym chyba metrze nie trafiłeś w piłkę i jakoś ona zatańczyła Ci między nogami. 

D.G.: Dokładnie. Kiks tej rundy na pewno już zaliczyłem. To się już nie powtórzy i nawet nie wiem jak ja to zrobiłem. Niech nikt tego nie podpatruje (śmiech).

R.Z.: Patrząc na wasz skład w sparingach i w tym meczu o sile ataku Polonii, stanowić masz Ty razem z Łukaszem Teodorczykiem. Kiedyś byliście raczej uzupełnieniem składu. Jak się czujesz w końcu jako podstawowy zawodnik "Czarnych Koszul".

D.G.: Spokojnie, lód na głowę. Wiadomo, że nie były to dla nas to jakieś świetne chwile. Bo pracowaliśmy ciężko ale nasz wysiłek nie był doceniany. Ale niestety nasza medialność, tak jak i teraz jest niska i przez to nie graliśmy, bo wtedy była taka polityka klubu, żeby było głośno o Polonii i żeby były głośne nazwiska. Tylko to się jakoś nie przekładało na wyniki, bo wynikiem miało być Mistrzostwo Polski.

R.Z.: Ty do Polonii wróciłeś z wypożyczenia z Korony Kielce.Kiedy dowiedziałeś się, że "złocisto-krwiści" nie będą chcieli zatrzymać Cię w Kielcach.

D.G Na koniec sezonu spotkałem się z prezesem klubu i powiedział mi, że jeśli będę wolnym zawodnikiem to czekają na mnie. Bo teraz jak każdy klub szuka oszczędności i nie chce wydawać pieniędzy i czeka aż Ci zawodnicy będą z tak zwanego wolnego transferu. A ja mam tu jeszcze rok kontraktu, chciałem tu być i cieszę się z tego. 


P.S  Analiza meczu
Skład Polonii
Budzyński-Todorovski,Baszczyński,Kokoszka,Pazio,Wszolek,Piątek,Hołota,Brzyski-Gołębiewski-Teodorczyk. trener Piotr Stokowiec Przyrowski,Baruchyan,Michalski,Gliński,Rusak,Olczak.

Polonia w liczbach: oddała 5 celnych strzałów (4 pierwsza połowa), 5 niecelnych (w 2 pierwszej połowie), miała 3 rzuty rożne (wszystkie w drugiej połowie) i 2 spalone( w pierwszej połowie).






piątek, 10 sierpnia 2012

Be klasa

Jeszcze nie dawno w B klasie miała zagrać Polonia. Król jednak przeniósł do stolicy swój majątek i Czarne Koszule będą występowały w Ekstraklasie. Piłka od życia niczym się nie rożni i też nie lubi próżni.W B klasie wylądował więc Hutnik Warszawa, który nie otrzymał licencję na grę w III lidze. Tym razem jednak jakoś wszystko odbyło się w ciszy.

Co było powodem takiej decyzji? Długi narobione przez poprzednich właścicieli wobec ZUS i Urzędu Skarbowego- to na pewno. Sam prezes Maciej Purchała  w wywiadzie dla (pół)oficjalnego portalu klubu (hutnikwarszawa.pl) przyznaje, że w 2010 roku było to około 600 tysięcy złotych. Dziś może być to kwota połowę mniejsza. Podjęte były próby rozłożenia długu na raty ale pierwsza wpłata wynosić musiała by 200 tysięcy złotych- można przeczytać w wywiadzie z Prezesem. W klubie czuć także wielki żal do MZPN za podjęcie takiej decyzji. Czuć to w oficjalnych wypowiedziach jak i na forach. Zwłaszcza, że zdaniem Hutnika wszystko było w porządku. 
Inaczej cala sprawę widzi MZPN w mailu, który otrzymałem "Przez prawie dwa lata ZUS i Urząd Skarbowy nie określił zadłużenia BKS Hutnik Warszawa.  Ponadto klub nie przedstawił nam żadnych zaświadczeń z tych instytucji, ugody rozłożenia na raty, umorzenia itp. – To nie Mazowiecki ZPN posiada kompetencje rozłożenia na raty obecnych zadłużeń. Przez sezon 2011/2012 BKS Hutnik posiadał licencję warunkowo – zarówno dotyczyło to zadłużenia jak również infrastruktury sportowej. Przegniemy wyjaśnić, że nie ma przeszkód aby klub BKS Hutnik występował w Lidze Okręgowej, to samo dotyczy drużyn młodzieżowych. Zespół do „B” klasy zgłosił nowy podmiot „Hutnik” Warszawa Sp. z o.o.
Hutnikowi jako BKS Hutnik nie opłaca się grać ze starymi długami w Lidze Okręgowej. Dlatego, powstała nowa spółka bez długów i zaczyna wszystko od zera. Od ligowego zera oraz z zerem na koncie ale nie na minusie. Trochę już ten tekst trąci Pulsem Biznesu a nie sportem więc po woli kończę. 
Dla miłośników teorii spiskowych dodam jeszcze wątek poruszany również forach - to osoba Andrzeja.B, który jest nieoficjalnym trenerem piłkarzy Hutnika. Może ktoś chciał ukarać klub za nieoficjalną współpracę z "Małym Fryzjerem" oskarżonym o ustawienie 80 meczów.
Tak czy (siu)siak szkoda kolejnego miejsca w którym młodzi piłkarze z Warszawy mogli pograć w piłkę na jakimś poziomie. Chociaż wszyscy dostali ofertę grania na takich samych warunkach w B klasie co i w III lidze to jednak są sportowcami, mają swoje ambicje więc pewnie większość poszuka innych klubów żeby się rozwijać. Dodam jeszcze, że w 1995 roku Hutnik grał na zapleczu Ekstraklasy. Teraz grać będą z takimi drużynami jak PUG Bielany, Impet Łajsk, Pogoń Zegrze oraz Kamionek Warszawa.   

 

czwartek, 9 sierpnia 2012

wRIEDny awans Legii - komentarz

Legia pokonała SV Ried ale nie ma co pękać z dumy nad tą wiktorią, bo to miał być obowiązek Wojskowych. W sumie okazało się, że Legia uratowała w tym horrorze, honor naszej zardzewiałej kopanej. W sumie więc jednak cieszyć się należy. Jednak gdy momentami oglądałem nieporadność zawodników przypomniałem sobie wypowiedź naszego złotego sztangisty Adriana Zielińskiego "w Polsce piłka nożna nie jest sportem. To po prostu hobby, na którym zarabia się duże pieniądze."
 
Emocjonująca końcówka w meczu z drużyną z kilu tysiącznego miasteczka była zupełnie nie potrzebna. Niestety po raz kolejny wychodzi, że mając wynik nie umiemy trzymać piłki w posiadaniu przy polu karnym rywala i gramy polską tiki-takę czyli środkowi obrońcy do bramkarza ten długą, walka w środku i następuje strata. Czasem wychodzą kontry, ale musi być ich bardzo dużo żeby padł jeden gol. Nie wykorzystane akcje Radovica, Koseckiego i Żyro to był smutek.Dwóch ostatnich wytłumaczyć jeszcze można młodym wiekiem ale "Rado" chciał chyba wbić się w bramkarza, bo jeśli szukał "kanałka"... to chyba na podwórku takie akcje się robi tylko.Ale może to tej kontuzji, albo może być zmęczony, albo może "trzeba trenować i uda się za cztery lata w w Rio"(przepraszam to tekst naszych olimpijczyków ).
Druga sprawa to Ivica -podobno "nie wytrzymał" i wdał się w dyskusję z arbitrem za co dostał drugą zółtą kartkę i osłabił zespół. Jak trener Urban mówił na konferencji wszyscy byli uczulani na dyskusje z arbitrem. I to jest właśnie przykład hobbysty. Wolałbym widzieć na boisku Furmana i Łukasika niż człowieka za milion euro, który miał ciągnąć ten wózek a jako pierwszy z niego wysiada.
W piątek rozlosowane zostaną pary 4 rundy. Początek o 13.30.Tu już zespoły będą bardziej wymagające i nie będzie tylu szans co z kameralny SV Ried. Legia chce wylosować drużynę , którą przejdzie...Tym stwierdzeniem Jan Urban zakończył po meczową konferencje prasową... czym przeszedł samego siebie:)
Zapomniałem o plusach - Jakub Rzeźniczak wrzucał lewą nogą! Czy tym wrzucił siebie do kadry?:)
 
Legia - SV Ried 3:1   (pierwszy mecz 1:2)
41' Saganowski
55' Radović
62' Ljuboja        76' Zulj
 

czwartek, 2 sierpnia 2012

Karpaty zdobywają puchar

Zakończył się V jubileuszowy turniej o "Puchar Pamięci Małego Powstańca". Emocji i zaangażowania nie zabrakło na boisku, nawet niektórzy przesadzili z tą motywacją na trybunach. Oprócz tego, że była to doskonała lekcja historii, można było porównać swoje umiejętności z rówieśnikami z Niemiec czy też Ukrainy. Chociaż zwycięzcami mógł czuć się każdy z uczestników.   

Za nim rozegrano na płycie głównej mecz finalowy i o trzecie miejsce, na bocznym boisku odbyły się mecze o niższe lokaty. Nawet nie wiedziałem, że tak można się sieszyć się z zajęcia piątego miejsca. Młodzi piłkarze 303 PSC Northampton wygrali swój pojedynek w rzutach karnych i już zapowiadają, iż będą ostro trenować i przyjadą tu na pewno za rok walczyć o wyższe pozycje. Na bocznym boisku zobaczyłem wielką radość, ale mnóstwo goli i techniczne umiejętności czekały mnie oraz kibiców w finałowych meczach. 
O brązowy medal zmierzyła się niemiecka Fortuna Dusseldorf z FC Lwów. Spotkania odbywały się przed południem i już czuć było lekki upał. Dodatkowo temperaturę podnieśli  zawodnicy, którzy pokazali dobry radosny futbol. Ci którym piłka rodaków Beckenbauera kojarzy się z żelazną defensywą i konsewwencją muszą przewartościować swoją wiedzę o piłce. Widać po młodych chłopcach z Fortuny jak tam się gra: szybko, precyzyjnie, dobrze technicznie, cały czas do przodu. Efekt takiej gry? Wygrana 13:0 w meczu o brąz!Dodam jeszcze, że po pierwszej połowie było 4:0.

W finale zmierzyła się Polonia oraz Karpaty Lwów. Po wczorajszym laniu Ślaska Wrocław w el. Ligi Mistrzów była to kolejna możliwość porównania, gdzie jesteśmy my a gdzie Europa jeszcze bardziej wschodnia. Przeczucia miałem nie najlepsze, bo w drodze do finału Karpaty pokonały Fortunę 2:0, ale jak wiadomo w piłce wszystko fortuną się toczy. Niestety już na początku meczu bardzo "żywe srebro" Karpat z numerem 10 strzela Polonii na 1:0. Mija jednak z 5 minut i nie chcę mówić, że był to strzał życia i zapeszać, ale na pewno stadiony świata. Młody polonista, Kamil Niewiadomski uderzeniem z dystansu lobuje bramkarza i doprowadza do remisu. To jednak działa jak płachta na byka. W odwecie lwowianie punktują polonistów, a dokładnie robi to zawodnik z numerem 10 kolejno na 2:1 i 3:1. Ostatecznie pierwsza połowa kończy się wynikiem 5:1 dla Karpat.W drugiej odsłonie tempo trochę siada. Gospodarze turnieju nie mają pomysłu na zdobywanie kolejnych bramek a goście są zadowoleni z prowadzenia mimo wszystko zdobywają kolejnego gola. W odwecie polonista z numerem 9 strzela z dystansu, bramkarz Karpa popełnia babola i wpuszcza go między nogami.Ostatecznie mecz kończy się wynikiem 7:2.
Na koniec turnieju każdy z uczestników otrzymał jakaś pamiątkę. Niestety w seniorskiej piłce tak dobrze już nie będzie. Ja trenerem nie jestem ale zastanawiam się jak zniwelować takie ruchy u zawodnika z rocznika 2002 stoi na boisku i trzyma się pod boki zamiast wyjść do piłki? Jak nauczyć dzieci, że przegrywać to nie wstyd, i że trzeba grać do końca a nie machać rękami, i udawać "sfochowanych". Albo czas w końcu zabrać im żółte buty. Macie jakieś pomysły?