Szukaj na tym blogu

wtorek, 16 października 2012

"Zbudować klub na miarę oczekiwań" - wywiad z trenerem siatkarek Sparty Markiem Hertelem.

Siatkarki Sparty po rewolucji kadrowej rozpoczęły swój kolejny sezon na zapleczu Orlen Ligi. Po trzech kolejkach zajmują dopiero ostatnie miejsce. W sobotę odpadły też z Pucharu Polski po meczu porażce 0-3 z Wieżycą 2011 Stężyca. Gospodynie tylko w drugim secie prowadziły i to znacznie, jednak i tak przegrały do 21. Pierwszy i trzeci set dla młodego zespołu z Warszawy to była surowa lekcja przegrana kolejno do 16 i  17. Tym samym pozostała Sparcie już walka w lidze.  Zapraszam na rozmowę z trenerem spartanek: Markiem Hertelem.

R.Z.: Siatkówka kobiet w Warszawie nie jest zbyt popularna. Na meczach Sparty, czy to jeszcze gdy grała swoje spotkania na Pradze czy teraz na Bielanach ( przy Lindego 20) nie widzę tłumów kibiców. Jak by trener przedstawił swoją drużynę tym którzy o Sparcie do tej pory nie słyszeli? 

M.H.: Mam bardzo młody zespół, ambitny i walczący. Co prawda płacimy jeszcze przegrywamy ze względu na brak doświadczenia. Ale chciałem podkreślić, że są to ubiegło roczne kadetki. Ubolewamy też, że w Warszawie jest małe zainteresowanie siatkówką, nie tylko żeńską ale w ogóle. Nie wiem czemu tak się dzieje, że jest problem Stolicy i dużych miast. Obserwuje wielką popularność siatkówki w Legionowie, gdzie frekwencja na meczach jest ogromna. 

R.Z.: Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę liczbę kobiecych klubów siatkarskich,  to mamy Was grających w I lidze, w II lidze są : AZS PW, AZS AWF UKSW oraz AZS Lingwistyczną Szkołę Wyższą. Możemy powiedzieć, że jest to prawdziwa kobieca siatko-mania. Co z tego jednak skoro na mecz przychodzi mało osób. Nie lepiej stworzyć system, który zaprowadziłby jeden klub do najwyższej klasy rozgrywkowej?

M.H.: Zgadzam się z tym. Jest to jednak bardzo złożony problem.Mam podobną filozofię, że nie powinniśmy się rozdrabniać tylko skoncentrować na jednym bardzo dobrym klubie w Warszawie, w którym grałyby najlepsze dziewczyny. Wtedy mielibyśmy też możliwość sprawdzania się z najlepszymi w kraju. Takie rozdrabnianie nie służy siatkówce w Warszawie, może służyć tylko interesom danego klubu. 

R.Z.: Jak więc wyjść z tej patowej sytuacji?

M.H.: Uważam, że trzeba rozmawiać. Trzeba przestawiać swoje argumenty. Ja czynie takie starania z wieloma klubami m.in z Politechniką. Być może potrzeba czasu, żeby ludzie zrozumieli, że nie tylko ważny jest klub ale także ważna jest Warszawa.

R.Z.: Wróćmy do Pana zespołu. Rewolucje w zespołach przeważnie biorą się od problemów finansowych. Sparta ma jednak ten plus, że zawsze słynęła z doskonałej pracy z młodzieżą, więc mógł Pan liczyć na zawodniczki które wychowaliście, bo na transfery nie było pieniędzy.

M.H.: U nas z dwunastu zawodniczek została jedna i to jeszcze nie podstawowa. Budujemy więc na nowo zespół i płacimy przy tym ogromną cenę. Terminarz jest tak ustalony, chociaż w każdym meczu gramy o zwycięstwo, to system rozgrywek jest taki, że dla nas mecze o utrzymanie zaczynają się w marcu. Liczę, że do tego momentu doświadczenie z dobierzemy i wierze w te dziewczyny, bo to są przypomnę 16-17 latki.Dziś niestety sport finansowy począwszy od drugiej ligi, wymaga nakładów finansowych. My opieramy się na dotacjach z Urzędu Miasta i pojedynczych sponsorach. Będziemy inwestować na tyle na ile mamy środków czyli będziemy inwestować w młode zawodniczki, żeby za rok, dwa jak się poprawi sytuacja spróbować tego o czym rozmawialiśmy, czyli zbudowania klubu na miarę oczekiwań Warszawy.     


   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz