Szukaj na tym blogu

sobota, 27 października 2012

Porażka w rugby na śniegu

W sobotę, nie wiem czy zima zaskoczyła drogowców ale na pewno zaskoczyła organizatorów kilkudziesięciu meczów w całej Polsce. Na boisku przy Marymonckiej do godziny 13, kilka osób pracowało przy odśnieżaniu linii i walce o to żeby mecz pomiędzy AZS AWF a Lechią Gdańsk został rozegrany. Skoro rywale już byli w stolicy, chyba wszyscy uznali, że trzeba ten mecz zaliczyć. Chociaż obiektywnie patrząc obiektywnie plac nie nadawał się do gry. Murawa na AWF nie jest ani podgrzewana ani nie ma na boisku dachu. Trzeba było grać w takich warunkach jakie są.

Mówi się, że warunki zawsze są takie same dla obu zespołów. Ja uważam, że fatalna pogoda była bardziej na rękę AZS AWF. Goście nie mogli wykorzystać swojego zgrania, przeprowadzać akcji zespołowych i w ogóle pokazać tego że umieją grać w rugby. Zamiast tego na boisku panował chaos, który napędzał gospodarzy. Byli oni nawet bliscy zdobycia drop gola dającego trzy punkty. Jednak próba kopnięcia piłki po koźle w trakcie gry, została zablokowana.Szkoda, że zawodnik AZS AWF tak długo zwlekał z podjęciem decyzji. W końcu jednak faworyci spotkania, czyli Lechia zaczęła częściej grać nogą i próbować indywidualnych akcji. Piłki zagrywane były za plecy zawodników AZS AWF "na aferę" i coś z tego powstawało, bo piłka potrafiła płatała figle wyślizgując się raz jednym raz drugim graczom. W pewnym momencie Lechia zdobyła pierwsze przyłożenie na 5:0 po akcji lewą stroną boiska, jednak próba podwyższenia była nie udana. Po kolejne przyłożeniu na 10:0 Lechia również nie zdołała podwyższyć kopnięciem. Dopiero po doskonałej akcji biegowej pod koniec pierwszej połowy i przyłożeniu między słupy  na 15:0 goście podwyższyli do 17:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. 
Druga część meczu to coraz bardziej zasypane boisko, zasypane puste krzesełka na których nie było kibiców oraz coraz większe problemy AZS AWF. Karty jednak tego dnia rozdawała pogoda, która uniemożliwiała przeprowadzanie składnych akcji. Byli zawodnicy wspominali natomiast stare piłki, wykonane ze skóry, które nasiąkały wodą i stawały się później ciężkie jak piłka lekarska. Można nimi było sobie powybijać palce. Teraz to nowa technologia- jedyny minus to to że piłki się ślizgają.  My tu wspominamy a po stronie Lechii robi się ...36:0. Punkty zdobywają : Marek Płonka 10, Robert Kuźmiński 10, Rafał Janeczko 6 ( były zawodnik AZS AWF) , Tomasz Hebda 5 oraz Piotr Jurkowski 5. 
AZS po rundzie jesiennej zajmuje ostatnie miejsce w ekstralidze rugby. W siedmiu meczach zdobywając 1 punkt. Nie obrażając nikogo widać, że liga rugby staje się coraz bardziej zawodowa, jak długo będzie w niej miejsce dla amatorów z Marymonckiej? Którzy chociaż mają wielkie chęci do gry nie są w stanie pokonać ludzi, którzy żyją z rugby i trenują 5 razy w tygodniu a 2 razy.

Maciej Misiak, trener AZS AWF - Ostatnie mecze z Lechią przegrywaliśmy wysoko ponad 50 punktów. Pogoda nam trochę sprzyjała bo mogliśmy skupić się na obronie, dzięki temu wynik jest nie wiem czy niski ale 30 pare punktów dla Lechii. Myślę, że zagraliśmy ambitnie. Patrząc na to że u nas nie grała nasza 10 - Łukasz Nowosz i 8 - Jan Cal, to uważam, że pozytywnie pokazaliśmy się w meczu z mistrzem Polski. Zdarzało nam się grać w takich arktycznych warunkach ale faktycznie rzadko. Był to ostatni mecz rundy jesiennej, ale w tym roku gramy awansem jeden mecz rundy wiosennej za dwa tygodnie i 11 listopada jesteśmy gospodarzem turnieju siódemek. 
P.S W tym samym czasie kilka kilometrów dalej, przy ulicy Wawelskiej była wiosna...tzn nie kalendarzowa ani też pogodowa tylko wiosna według terminarza I ligi rugby. W spotkaniu rozgrywanym awansem za przyszłą rundę, rugbyści Skry przegrali z Czarnymi Pruszcz Gdański 12:30. Podsumowując na Bielanach jesień, na Mokotowie wiosna a wszystko łączy śnieg. 




 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz