Szukaj na tym blogu

wtorek, 5 czerwca 2012

"Wrocław to nasz kryptonit" - wywiad

Zapraszam do przeczytania rozmowy z  Maciejem Traczykiem - linebacker'em Warsaw Eagles. Jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w zespole. Wywiad przeprowadzony został po meczu z Devils Wrocław. 

R.Z.: Z perspektywy widza mecz mógł się podobać. A jak Ty byś go ocenił z pozycji uczestnika rywalizacji? 
M.T.: Mieliśmy moment problemu wejścia w grę. Nasz atak nie do końca sobie radził, nasza defensywa puszczała punkty jednak w porę ta nasza maszyna ruszyła. Zdobyliśmy kilka touchdownów z których kilka naprawdę było dla mnie sporym zaskoczeniem ,bo to były czyste akcje podaniowe po kilkadziesiąt jardów. Devilsi byli jednak rozbici zupełnie. Druga połowa to zupełnie inna odsłona. My dominowaliśmy, byliśmy bardzo skoncentrowani i myślę, że grając tak finał na Stadionie Narodowym jest w naszym zasięgu.

R.Z.: Skąd to się bierze, że w tym sezonie pierwsze połowy zawsze macie gorsze, a na drugą część spotkania wychodzicie jako zupełnie inny zespół.
M.T.: Myślę, że to przez te mecze niedzielne. Jak gramy w soboty to do spotkań przystępujemy prosto z marszu po tygodniu treningów. A grając u siebie, w sobotę odpoczywamy i ten dzień jest taki leniwy. Niestety chyba wszystkie mecze gramy w niedziele, więc możemy mieć z tym problem, ale na szczęście rywale są już z tej drugiej połowy tabeli więc łatwiej będzie o zwycięstwa i te małe punkty dobijemy już do końca  sezonu. I będziemy liczyć na pozytywny układ tabeli.

R.Z.:  48:27 jest to wysokie zwycięstwo - powiedz szczerze czy przed meczem spodziewałeś się, że może pójść tak lekko?
M.T.:  Od kilku lat to Wrocław to drużyna, z którą mamy problem. Taki trochę kryptonit odwołując się do Supermena. Jeden mecz do tej pory wygraliśmy. Teraz na szczęście drugi. Bilans 6-2 więc wciąż pozostaje korzystny dla rywali.Spodziewaliśmy się, że wygramy ale nie że aż tak wysoko bo prawie 30. punktami. Na szczęście zagraliśmy dobrze i jak dalej tak będziemy grali, to nie ma drużyny mocnej na nas w tym sezonie. 

R.Z.: To zwycięstwo przybliżyło Was do tego, żeby w półfinałach grać mecz u siebie.
M.T.: Teraz czekamy na pozytywne rozstrzygnięcie meczu Devils z Seahawks. Jeśli Devils wygrają stworzy się korzystna sytuacja w tabeli. Nasza trójka będzie miała po dwie porażki i będą się liczyły małe punkty. A my mamy korzystny bilans w dwumeczu z Seahawks, bo wygraliśmy 30 punktami u nich i przegraliśmy 10 u siebie. Dlatego jest szansa, że możemy zająć nawet pierwsze miejsce i grać z czwartą która nie jest tak mocna jak nasza trójka. 

R.Z.: Muszę pogratulować Ci atmosfery jaką macie na swoich meczach. Pamiętam jak zaczynaliście i jeszcze nie mieliście sprzętu, później graliście na Marymoncie dla stu, może dwustu kibiców, a teraz na Bemowie wasze mecze ogląda tysiąc fanów. 
M.T.: Gdy patrzę na to wszystko, to jestem zdziwiony, że tak się to rozwinęło. Nie muszę już nikogo prosić, żeby przyszedł na mecz, bo ludzie sami przychodzą i nas dopingują. To jest wielki piknik rodzinny. W ogóle nie wyobrażam sobie teraz grać bez naszych kibiców. Jedyne co bym zmienił to może grałbym w ataku i zdobywał punkty, a nie w defensywie (śmiech).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz